Ochroniarze pilnują księcia Harry'ego. Pilot pod specjalnym nadzorem


Przebywający w bazie Camp Bastion w Afganistanie książę Harry ma uzbrojonych ochroniarzy ze względu na obawy przed zamachem - pisze w niedzielę "Sunday Times"

Powodem obaw są ostatnie ataki, w których żołnierze armii afgańskiej skierowali broń przeciwko swym natowskim sojusznikom. Trzeci w sukcesji do tronu, a oficjalnie - kapitan Harry Wales, mający kwalifikacje drugiego pilota helikoptera bojowego Apache, przebywa w Afganistanie od czwartku wieczorem. Został tam skierowany na cztery miesiące, co oznacza, że do Anglii wróci dopiero po świętach Bożego Narodzenia. Gazeta twierdzi, że do Afganistanu pojedzie znów w 2014 r., by dopomóc w ewakuacji bazy Camp Bastion w związku z ogłoszonym przez premiera Davida Camerona terminem wycofania części sił brytyjskich. W bazie tej przebywa 28 tys. osób - wojskowych i cywilów. "Względy przemawiajace za zwiększeniem obrony"

- Życie Harry'ego jest warte nie mniej i nie więcej niż życie każdego innego żołnierza i nie mam wątpliwości, że on sam jest tego zdania. Są jednak względy przemawiające za zwiększeniem jego ochrony - wyeliminowanie go byłoby wielkim propagandowym sukcesem talibów i innych ekstremistów - stwierdził płk Richard Kemp, były głównodowodzący sił brytyjskich w Afganistanie. Talibom ani ich sojusznikom nigdy nie udało się zestrzelić Apache'a, ale według Eda Maceya, który w przeszłości sam był pilotem, "Apache jest celem numer jeden". On sam był ostrzelany. Apache - jeden z najnowocześniejszych helikopterów, uzbrojony jest w pociski Hellfire i działko łańcuchowe 30 mm. Był już w Afganistanie, ale... Harry, w najbliższym tygodniu kończący 28 lat, przebywał w Afganistanie przed czterema laty, ale nie ruszał się z bazy i zajmował się naprowadzaniem pilotów na cel. Wycofano go stamtąd przed czasem, gdy australijska prasa doniosła o miejscu jego pobytu. Tym razem jego pobyt nie jest tajemnicą; książę będzie osobiście uczestniczył w bojowych misjach.

Autor: jak/tr / Źródło: PAP

Raporty: