Obradowali pięścią i nogą


Zamiast debaty - pięści, kopanie, duszenie i potężna szamotanina kilkuset osób. Tak wyglądały "obrady" w południowokoreańskim parlamencie, w którym doszło do regularnej bijatyki polityków i ochrony.

Do zamieszek doszło po tym, jak dwustu osobowa armia ochroniarzy koreańskiego parlamentu próbowała siłą zakończyć protest około setki opozycjonistów. Posłowie partii opozycyjnej od ponad tygodnia blokowali wejście do sali obrad, by nie dopuścić do uchwalenia niekorzystnych - ich zdaniem - ustaw.

Kłótnie o współpracę z USA

Chodzi m.in. o ratyfikację umowy o wolnym handlu z USA. Zwolennicy porozumienia twierdzą, że umowa przyczyni się do rozwoju handlu i zacieśnienia więzi między Waszyngtonem a Seulem. Przeciwnicy natomiast grzmią, że wskutek ratyfikacji tej ustawy ucierpią kluczowe sektory, w tym rolnictwo w Korei Południowej. Dlatego też domagają się lepszych zabezpieczeń dla tych grup, które stracą na wzroście importu z USA.

11 osób w szpitalu

Straż parlamentu próbowała zakończyć protest siłą i wywlec protestujących z sali obrad. Efekt? Lokalne media donoszą, że w wyniku konfrontacji 11 osób wylądowało w szpitalu.

Źródło: Reuters