W przyszłym roku Stany Zjednoczone wyślą do Afganistanu ok. 35 tys. dodatkowych żołnierzy. Kilka tysięcy mają dorzucić europejscy sojusznicy Ameryki, w tym Polska. W ten sposób USA chcą szybko przechylić na swoją korzyść szalę wojny z talibami - pisze "Gazeta Wyborcza".
Po prawie stu dniach wahań prezydent Barack Obama – jak twierdzą amerykańskie media - podjął decyzję w sprawie wojny w Afganistanie. Stało się to po poniedziałkowej nocnej naradzie wojennej z najbliższymi współpracownikami.
W przyszłym roku liczba wojsk USA w Afganistanie ma przekroczyć 100 tys. (dziś jest ich 68 tys.), a wszystkich zachodnich sił sięgnie 150 tys. Taką liczbę żołnierzy utrzymywał w Afganistanie w apogeum interwencji zbrojnej w połowie lat 80. Związek Radziecki.
30 tys. wojsk USA pojedzie na afgańskie południe i wschód, gdzie toczą się najcięższe walki z rosnącymi w siłę talibami. Pozostałe 4-5 tys. zajmie się szkoleniem afgańskiego wojska, by jak najpilniej mogło zastąpić zachodnie kontyngenty.
Liczą na sojuszników NATO
Waszyngton oczekuje, że pozostali sojusznicy, głównie z NATO, także wyślą do Afganistanu dodatkowe wojska. Amerykańscy dyplomaci i wojskowi zamierzają twardo domagać się tego podczas grudniowej narady ministrów obrony i dyplomacji Sojuszu.
Europa reaguje bez entuzjazmu. Wielka Brytania obiecała na razie pół tysiąca dodatkowych żołnierzy, tysiąc wyśle Gruzja, pół tysiąca Turcja, 250 Słowacja, a 120 - Niemcy.
Szef MON Bogdan Klich zapowiedział, że na wiosnę może dosłać 200 żołnierzy. Według informacji "GW" w kolejnym kontyngencie szkoli się jeszcze 600 wojskowych (w Afganistanie służy 2 tys. Polaków).
Najkrwawszy rok
Pilnego wzmocnienia wojsk w Afganistanie jeszcze pod koniec sierpnia domagał się ich dowódca, amerykański generał Stanley McChrystal. Ostrzegał, że bez tego nie wygra z talibami. Obecny rok jest dla zachodnich wojsk najkrwawszy w historii ośmioletniej wojny - zginęło już 481 żołnierzy.
Według amerykańskich mediów, decydując się na wysłanie 35 tys. żołnierzy, Obama postawił na wariant najbezpieczniejszy, a jednocześnie dający nadzieję na przechylenie szali wojny na korzyść Zachodu, i to już w ciągu najbliższego półrocza.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA