Zaledwie dzień po zażartej walce na argumenty podczas debaty prezydenckiej, John McCain i Barack Obama zasiedli zgodnie przy jednym stole. Okazją była charytatywna kolacja organizowana przez nowojorskich katolików.
Spotkanie w ekskluzywnym hotelu Waldorf-Astoria to cykliczna impreza organizowana przez fundację Ala Smitha od 1945 r. Zapraszani są na nią zawsze dwaj rywale do prezydenckiego fotela.
Niemal zawsze, bo dwukrotnie kolacja się nie odbyła - w 1996 r. nie zaproszono Billa Clintona (bo popierał aborcję), a w 2004 r. kolacji w ogóle nie zorganizowano, bo sponsorzy uznali, że kampania wyborcza jest zbyt brutalna.
Tym razem jednak obeszło się bez zgrzytów, a nienagannie ubrani kandydaci zgodnie zasiedli po bokach arcybiskupa Nowego Jorku Edwarda Egana.
McCain: "mam ksywę George Bush"
Rywale zabierali też głos, ale w przeciwieństwie do czwartkowej debaty oszczędzili sobie wzajemnych ataków, posuwając się co najwyżej do drobnych uszczypliwości.
I tak McCain zaczął od żartu, że zwolnił wszystkich swoich doradców. - Wszystkie ich funkcje przejmie Joe hydraulik - mówił republikanin, nawiązując do motywy przewodniego swoich wypowiedzi podczas ostatniej debaty. McCain co kilka zdań mówił co może zrobić dla Joe - figury symbolizującej zwykłego Amerykanina.
Senator z Arizony żartował też z "tykania" Obamy. Po poprzednich debatach komentatorzy zwrócili uwagę, że McCain mówiąc o przeciwników używał określenia, w wolnym tłumaczeniu, "ten facet". - On nie ma nic przeciwko - żartował McCain - W rzeczy samej ma nawet ksywę dla mnie: George Bush.
To był z kolei przytyk w stronę Obamy, który stara się przedstawić republikanina jako w prostej linii kontynuację Busha.
"Cieszę się, że cię dziś widzę Hillary"
McCain wbił jeszcze jedną szpilę Obamie - pozdrowił obecną na sali Hillary Clinton, do niedawna zażartą rywalkę Obamy w prawyborach, która i teraz nie pała zbytnim entuzjazmem dla swojego partyjnego kolegi.
- Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że niektórzy na tej sali są za mną - zaczął McCain by dodać jednym tchem: - Cieszę się, że cię dziś widzę Hillary.
Obama: "jestem trochę zbyt doskonały"
Barack Obama nie pozostał dłużny i wpasowując się w konwencję, sypał dowcipami. - Nie urodziłem się w żłóbku - zaczął demokrata od "korygowania niektórych nieporozumień na temat - "Kim jest Barack Obama?".
Tak więc Barack to imię nadane mu przez ojca, które w języku swahili oznacza "ten facet". Z kolei drugie imię demokraty "Hussein", zostało mu nadane przez kogoś, "kto nie wyobrażał sobie, że będę startował na prezydenta".
Obama przedstawił też swoje największą wadę: - Jestem trochę zbyt doskonały - zażartował. Za żart z Hillary Clinton demokrata zrewanżował się McCainowi żartem o jego kandydatce na wiceprezydenta Sarah Palin.
"Widzę stąd rosyjską herbaciarnię"
- Powiedziano mi, że z hallu tego hotelu widać rosyjską herbaciarnię - mówił Obama, nawiązując do często używanego i wyśmiewanego przez komentatorów powiedzenia Palin, że "ze swojego domu widzi Rosję".
Mimo uszczypliwości obydwaj kandydaci nie szczędzili sobie uprzejmości - Obama przypominał zasługi McCaina podczas wojny w Wietnamie, a republikanin zrewanżował się przypominając, że Obama ma szansę być pierwszym w historii czarnoskórym prezydentem. - Nie życzę mojemu przeciwnikowi szczęścia, ale życzę mu wszystkiego dobrego - mówił McCain.
Sondaże dla Obamy
Jak wynika z ostatnich sondaży to jednak McCain będzie potrzebował więcej szczęścia. Obama nadal ma przewagę pięciu punktów procentowych nad swym republikańskim rywalem, wynika z najnowszego, opublikowanego w piątek sondażu Reuters/C-SPAN/ZOGBY.
Źródło: Reuters