Nowy dyktator Korei Północnej niestrudzenie objeżdża swój kraj, koncentrując się zwłaszcza na siłach zbrojnych. Od kiedy objął schedę po zmarłym ojcu, Kim Dzong Ilu, odwiedził już szereg jednostek wojskowych i obserwował manewry. Teraz odwiedził elitarną szkołę wojskową dla dzieci wysokich funkcjonariuszy partyjnych i oficerów. Entuzjazm dzieci uwieczniony przez kronikę propagandową był wielki.
Wizyta w "Rewolucyjnej Szkole Czerwonego Sztandaru" w Mangyongdae, na przedmieściach Phenianu, odbyła się w minionym tygodniu. Do tego przybytku w swojej młodości uczęszczał sam Kim Dzong Un i jego ojciec, Kim Dzong Il.
Uwiecznione przez kronikę filmową dzieci, wszystkie bez wyjątku ubrane w mundury wojskowe, witały wodza z wielkim entuzjazmem. Sam przywódca pokazał też, iż jest odrobinę bardziej "ludzki" niż swój ojciec, ponieważ uścisnął ręce kilku uczniom i zamienił z nimi kilka słów. Kim Dzong Il nie miał tego w zwyczaju.
Wódz został oprowadzony po szkole, w tym po stołówce podczas posiłku i sali informatycznej.
Według obserwatorów życia na szczytach Korei Północnej, wizyta w szkole jest kolejnym etapem zabiegania o wierność i przychylność potężnej partyjnej i wojskowej elity. To właśnie na umacnianiu swojej pozycji Kim Dzong Un koncentruje się od śmierci swojego ojca w połowie grudnia 2011 roku.
Źródło: Reuters