Norwegia wykryła podwyższony poziom radioaktywnego cezu w pobliżu arktycznej granicy z Rosją

Źródło:
Reuters, Interfax, Wiedomosti, PAP, tvn24.pl
Norwegia i Finlandia na nagraniach archiwalnych
Norwegia i Finlandia na nagraniach archiwalnych
Archiwum Reutera
Norwegia i Finlandia na nagraniach archiwalnychArchiwum Reutera

Norwegia poinformowała, że wykryła podwyższony poziom radioaktywnego cezu w pobliżu granicy arktycznej z Rosją. - Ze strony naszych służb nie było żadnych ostrzeżeń dotyczących zwiększonej zawartości tych czy innych izotopów. Nie było też ostrzeżeń o zagrożeniach dla ludzi. Dlatego nie mam tu nic do dodania - stwierdził rzecznik Kremla, reagując na te doniesienia.

Norweski Urząd ds. Promieniowania i Bezpieczeństwa Jądrowego (DSA) poinformował we wtorkowym oświadczeniu, że dokonał pomiarów "bardzo niskiego poziomu" radioaktywnego cezu w Svanhovd i Viksjoefjell w pobliżu arktycznej granicy z Rosją.

"Władze wykryły podwyższony poziom radioaktywnego cezu (Cs-137) w Svanhovd w okresie od 9 do 16 września, a w Viksjoefjell od 5 do 12 września, ale poziomy te nie stanowiły zagrożenia dla ludzi ani środowiska" - dodano. W najbliższych dniach zostaną dokonane dalsze analizy. Inne ośrodki pomiarowe w Norwegii i Finlandii nie wykryły podwyższonego promieniowania.

- Rosyjskie służby nie rejestrują podwyższonego poziomu radioaktywnego cezu w pobliżu Norwegii - oznajmił w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

- Ze strony naszych służb nie było żadnych ostrzeżeń dotyczących zwiększonej zawartości tych czy innych izotopów. Nie było też ostrzeżeń o zagrożeniach dla ludzi. Dlatego nie mam tu nic do dodania - stwierdził Pieskow, pytany o doniesienia w sprawie.

Norweski posterunek straży granicznej na granicy z Rosją (zdjęcie ilustracyjne) Lise Aserud/NTB/PAP

Rosyjski koncern Rosatom w odpowiedzi na doniesienia DSA poinformował, że poziom promieniowania "odpowiada naturalnemu". W komunikacie dodano, że w obwodzie murmańskim urządzenia w elektrowni atomowej na Półwyspie Kolskim i lodołamaczach Atomfłotu (spółka Rosatomu, zarządzająca flotą lodołamaczy o napędzie jądrowym - red.) działają normalnie.

Cez-137 - czym jest?

Cez-137 jest produktem rozszczepienia powstającym w reaktorach nuklearnych. Jednak choć na lodołamaczach i łodziach podwodnych operujących w rejonie Morza Barentsa znajdują się reaktory, wątpliwe jest, czy właśnie one mogą być źródłem odnotowanego wzrostu promieniowania - ocenił norweski portal The Barents Observer. Małe wycieki cezu-137 są bardziej prawdopodobne podczas rozruchu lub konserwacji reaktora lub podczas obsługi zużytego paliwa jądrowego, mogą też powstawać wskutek pożarów lasów.

Cez-137 dobrze wchłania się do organizmu, gdyż jest podobny do potasu i sodu, czyli wbudowuje się w tkanki nerwowe oraz mięśniowe. Może powodować choroby układu odpornościowego i płuc.

The Barents Observer przypomniał, że rosyjscy konstruktorzy broni z Rosatomu przez całe lato pracowali na poligonie Pankowo na archipelagu Nowa Ziemia. Właśnie tam odbywały się wcześniej testy pocisku manewrującego Buriewiestnik z eksperymentalnym napędem jądrowym, zapewniającym w założeniu konstruktorów nieograniczony zasięg. Prace są jednak ściśle tajne i publicznie ujawnia się nieliczne informacje.

Zdaniem portalu, choć brak jest oficjalnych doniesień o testach Buriewiestnika, można znaleźć wskazówki, badając codziennie aktualizowane zdjęcia satelitarne. Barents Observer odnotował w ostatnich miesiącach kilka statków towarowych i jednostek specjalnego przeznaczenia na wodach w rejonie poligonu, zaś w ostatnich tygodniach dwie niebieskie maszyny transportowe Ił-76 Rosatomu okresowo stacjonowały w bazie lotniczej Rogaczewo na Nowej Ziemi. Uważa się, że niebieskie samoloty prowadzą operacje związane z testami Buriewiestnika - stwierdził portal.

Autorka/Autor:tas, pp/kab

Źródło: Reuters, Interfax, Wiedomosti, PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Lise Aserud/NTB/PAP