Szwedzka prokuratura krajowa zapewniła, że współpracuje z innymi krajami w dochodzeniu dotyczącym wycieków z Nord Stream. Dodała jednak, że nie musi przystępować do międzynarodowego zespołu śledczych "z uwagi na konieczność zachowania poufności w związku z bezpieczeństwem kraju".
Niemiecki "Spiegel" podał w piątek, że Szwecja odrzuca plany wspólnego śledztwa ws. Nord Stream z Danią oraz Niemcami. Pod koniec września doszło do wycieków z gazociągów Nord Stream 1 oraz 2 na południowy wschód od Bornholmu oraz północny wschód od wyspy.
"Potwierdzamy współpracę z innymi instytucjami i państwami. Z uwagi na konieczność zachowania poufności w związku z bezpieczeństwem kraju (Szwecji) możemy jednak nie przyłączyć się do formy współpracy opartej na tzw. umowie JIT" - przekazało biuro prasowe szwedzkiej prokuratury. Jak wyjaśnia Europol - agencja UE ds. policji - JIT (z ang. Joint Investigation Team), to forma międzynarodowej współpracy polegająca na powołaniu zespołu śledczych z dwóch lub kilku państw.
Wyjaśnianie sprawy wycieków z Nord Stream
Niemiecka policja federalna poinformowała w czwartek wieczorem o zakończeniu dochodzenia w miejscu uszkodzeń gazociągu Nord Stream. Miejsce uszkodzone przez prawdopodobne wybuchy, znajdujące się na głębokości prawie 70 metrów, zbadano przy pomocy okrętów i dronu marynarki wojennej.
W ubiegłym tygodniu szwedzcy śledczy przekazali, że "mogą stwierdzić, że doszło do wybuchów" oraz poinformowali o pobraniu z dna morza materiału, który zostanie poddany dalszej analizie. Oddzielne dochodzenie w sprawie możliwego aktu sabotażu przy Nord Stream prowadzą także władze Danii.
Również polska Prokuratura Krajowa prowadzi dochodzenie w sprawie uszkodzeń rurociągów i wycieków gazu na dnie Morza Bałtyckiego. Śledczy argumentują, że zdarzenia miały miejsce na wodach wyłącznych stref ekonomicznych Szwecji i Danii, jednak ich skutki mogą rozciągać się zarówno na polski obszar morski, jak i na tereny przybrzeżne.
Źródło: PAP