Co najmniej 35 dzieci zginęło, a sześcioro zostało rannych w wyniku paniki, która wybuchła w południowej Nigerii, podała w czwartek agencja AFP, powołując się na policję. Do tragedii doszło na terenie jarmarku bożonarodzeniowego. Wcześniej organizatorzy kusili, że będą rozdawać pieniądze i jedzenie.
Jak poinformowała policja, do tragedii doszło na terenie bożonarodzeniowego jarmarku w nigeryjskim mieście Ibadan. "Organizatorzy obiecali, że będą rozdawać pieniądze i jedzenie. Pojawiło się mnóstwo ludzi, którzy tłoczyli się, walcząc o wejście" - podał portal BBC w czwartek.
Dziesiątki ofiar wybuchu paniki
Według mieszkańców okolicy na miejscu zgromadziło się ponad pięć tysięcy dzieci, które zaczęły się przepychać, gdy główni organizatorzy przybyli, aby rozpocząć wydarzenie. Policja poinformowała o zatrzymaniu ośmiu osób odpowiedzialnych za wydarzenie, w tym głównej organizatorki, Naomi Silekunoli.
Prezydent Bola Tinubu złożył kondolencje rodzicom, którzy stracili dzieci, i zarządził dochodzenie. Władze stanu Oyo poinformowały, że ofiary zostały przewiezione do szpitali w różnych częściach Ibadanu. Władze wezwały wszystkich, którzy martwią się o los swoich bliskich, do zasięgnięcia informacji w szpitalach miejskich.
ZOBACZ TEŻ: Panika podczas festiwalu. Są ranni
Kilka godzin czekali na wejście
Dziennikarze dotarli do rodziców, którzy powiedzieli, że towarzyszyli swoim dzieciom na miejscu wydarzenia już o godz. 5 rano w środę, czyli na pięć godzin przed rozpoczęciem imprezy. Organizatorzy obiecywali darmowe jedzenie i rozdawanie uczestnikom pieniędzy - po 5000 naira na osobę (około 12 zł). "Nigeria zmaga się z najgorszym kryzysem gospodarczym od pokolenia, co wyjaśnia, dlaczego na wydarzeniu pojawiło się prawdopodobnie ponad 10 tys. osób" - przekazał portal BBC.
Źródło: Reuters, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Reuters