"Nigdy tego nie zaakceptujemy". Dyplomatyczna porażka Chin


W ramach rozpatrywania pozwu złożonego przez Filipiny Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze uznał za bezzasadne roszczenia Chin do traktowania znacznej części Morza Południowochińskiego jako ich własnej strefy ekonomicznej.

"Chiny nie mają prawnych podstaw dla głoszenia swych historycznych praw do zasobów akwenów morskich objętych 'linią dziewięciu kresek'" - orzekł Trybunał, nawiązując do wytyczonej w 1947 roku przez ówczesne czangkajszekowskie Chiny linii demarkacyjnej, która dawała im suwerenność nad niemal całą wschodnią częścią Morza Południowochińskiego aż po wyspę Borneo.

Trybunał uznał również, że rejsy chińskich okrętów patrolowych na tych akwenach groziły kolizjami z filipińskimi statkami rybackimi, a prowadzone przez Chiny prace budowlane spowodowały nieodwracalne szkody na rafach koralowych.

Chiny bojkotują Trybunał

Chiny zbojkotowały prowadzone przed Trybunałem postępowanie, a ich ministerstwo spraw zagranicznych odmówiło orzeczeniu jakiegokolwiek znaczenia prawnego. Jak oświadczyło, naród chiński jest obecny na Morzu Południowochińskim od ponad 2 tys. lat, a wokół tamtejszych wysp istnieją chińskie strefy ekonomiczne, co w latach 40. przedstawiono społeczności międzynarodowej na odpowiedniej mapie.

"Suwerenność terytorialna Chin oraz ich prawa żeglugowe i interesy na Morzu Południowochińskim nie będą w żadnych okolicznościach uszczuplone tymi rozstrzygnięciami (Trybunału). Chiny są przeciwne jakimkolwiek opartym o te rozstrzygnięcia roszczeniom lub działaniom i nigdy ich nie zaakceptują" - głosi oświadczenie MSZ. Deklaruje jednocześnie zapewnienie swobody żeglugi morskiej i powietrznej oraz gotowość pokojowego rozwiązywania sporów poprzez rozmowy z państwami, których sprawy te bezpośrednio dotyczą.

Jak poinformowała chińska agencja Xinhua, słowa o tym, że Chiny "nie zaakceptują żadnych działań", podejmowanych na podstawie orzeczenia Stałego Trybunału Arbitrażowego, powtórzył również chiński prezydent Xi Jinping. We wtorek spotkał się on w Pekinie z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jeanem-Claude'em Junckerem i przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem.

Według Xi tamtejsze wyspy stanowią od starożytności chińskie terytorium, a Chiny są od zawsze "strażnikiem międzynarodowej praworządności oraz uczciwości i sprawiedliwości" i będą wciąż podążać drogą pokojowego rozwoju.

Wyspy Spratly są jednym z ognisk sporu na Morzu Południowochińskimtvn24.pl

Jak informuje Reuters, tuż przed ogłoszeniem decyzji Trybunału w Hadze w chińskich mediach poinformowano o oddaniu do służby na Morzu Południowochińskim nowego niszczyciela rakietowego.

Prawa Filipin pogwałcone

Orzeczenie zaznacza ponadto, iż Chiny naruszyły tradycyjne filipińskie prawa połowowe w rejonie mielizny Scarborough oraz pogwałciły suwerenne prawa Filipin poprzez eksplorację złóż ropy i gazu na ławicy Reed Bank. Obie wspomniane formacje fizjograficzne wchodzą w skład archipelagu Spratly, do którego różnych części zgłaszają także roszczenia Wietnam, Malezja i Brunei. Pretensje Pekinu do suwerenności nad całością archipelagu powiela uważający się nadal za legalne państwo chińskie Tajwan.

Poza Filipinami zadowolenie z orzeczenia wyraził Wietnam, natomiast Tajwan, który kontroluje największą w archipelagu Spratly naturalną wyspę Itu Aba, uznał je za niedopuszczalną ingerencję we własną suwerenność terytorialną.

Trybunał w Hadze podjął orzeczenie w oparciu o Konwencję Narodów Zjednoczonych o prawie morza ratyfikowaną również przez Pekin, nie posiada jednak żadnych możliwości wymuszenia jego egzekucji. Oznacza to, że konsekwencje decyzji dotyczących chińskich roszczeń na Morzu Południowochińskim ograniczone będą w całości do reakcji państw będących stronami sporu.

Autor: mm\mtom / Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: