Sekretarz obrony USA Ash Carter przybył z niezapowiedzianą wizytą do Iraku, by ocenić na miejscu postępy zbrojnej kampanii przeciwko Państwu Islamskiemu. Szef Pentagonu po raz pierwszy zjawił się w tym kraju od objęcia stanowiska pół roku temu.
Carter spotka się zarówno z amerykańskimi dowódcami, jak i przedstawicielami władz Iraku, w tym z premierem Hajderem al-Abadim. Sekretarz obrony zadeklarował, że chce dysponować "swoją własną uzyskaną na miejscu oceną kampanii" przeciwko Państwu Islamskiemu. - Przeprowadzę moje własne konferencje z naszymi dowódcami wojskowymi - powiedział dziennikarzom przed odlotem do Bagdadu z Arabii Saudyjskiej.
Jednym z głównych tematów rozmów na pewno będzie kwestia kontrofensywy i odbicia z rąk Państwa Islamskiego miasta Ramadi, które dżihadyści łatwo zajęli w maju. W ten sposób rozciągnęło swoją kontrolę na tereny doliny Eufratu na zachód od Bagdadu i co poważnie osłabiło prestiż Abadiego oraz wspieranej przez USA irackiej armii.
Utrata Ramadi była najpoważniejszą porażką rządu w Bagdadzie od czasu zajęcia przez Państwo Islamskie latem ubiegłego roku znacznych obszarów północnego Iraku. Niepowodzenie to odsłoniło niedostatki irackich sił zbrojnych i postawiło pod znakiem zapytania zdolność zdominowanego przez szyicką większość rządu do przezwyciężenia międzywyznaniowych podziałów, wspierających ekspansję Państwa Islamskiego w prowincji Anbar.
Carter jest w trakcie objazdu krajów Bliskiego Wschodu, które przekonuje, że umowa w sprawie programu jądrowego Iranu nie stanowi dla ich zagrożenia.
Autor: mk//rzw / Źródło: PAP