Niemiecka Brema zakazuje używania gestu "cichego lisa" w szkołach i przedszkolach na terenie miasta - donoszą miejscowe media. Powodem ma być podobieństwo popularnego tam gestu do kontrowersyjnego "wilczego salutu".
O sprawie jako pierwsza doniosła bremska gazeta "Weser-Kurier". Cytowana przez nią rzeczniczka miejscowych władz oświatowych miała stwierdzić, że tzw. wilczy salut jest "absolutnie niezgodny" z wartościami wyznawanymi przez władze odpowiedzialne za placówki edukacyjne na terenie miasta. Tymczasem z kontrowersyjnym gestem "można łatwo pomylić" gest wykonywany przez nauczycieli, gdy proszą uczniów o ciszę - przekazał w niedzielę tygodnik "Spiegel". Tak zwany "cichy lis" polega na ustawieniu palców dłoni tak, by przypominały zwierzę z wyprostowanymi uszami: dwa środkowe palce dotykają kciuka, podczas gdy mały i wskazujący pozostają wyprostowane.
ZOBACZ TEŻ: Książę William, Filip VI, Harry Styles. Kto jeszcze zasiadł na trybunach podczas finału Euro
Wykonał "wilczy salut", poniósł konsekwencje
Doniesienia o zakazie wprowadzonym w szkołach w Bremie pojawiły się niedługo po tym, jak dyskusje w Niemczech wzbudził gest tureckiego piłkarza Meriha Demirala podczas Euro 2024. Zawodnik po strzeleniu drugiego gola w meczu z Austrią w 1/8 finału wykonał tzw. wilczy salut. Europejska Unia Piłkarska (UEFA) uznała to za przejaw rasizmu i wykluczyła Demirala z dwóch meczów.
"Wilczy salut" kojarzony jest z Szarymi Wilkami, czyli największą ekstremistyczną grupą prawicową działającą w Turcji, której szczyt aktywności przypadł na lata 70. XX wieku. Ma ona na swoim koncie dziesiątki zamachów, zabójstw i napadów, wymierzonych m.in. w przedstawicieli lewicy i mniejszości etnicznych. Członkiem tej organizacji był również Ali Agca - sprawca zamachu na papieża Jana Pawła II w 1981 roku.
W ćwierćfinale Euro Turcja zagrała z Holandią. Niemiecka policja jeszcze przed rozpoczęciem tego spotkania zatrzymała pojedynczych kibiców tureckich, którzy wykonywali "wilczy salut". Brytyjski "Guardian" odnotował w dniu finału, że chociaż kontrowersyjny gest nie jest zakazany w Niemczech, tak jak w sąsiedniej Austrii i Francji, używanie go zostało potępione przez ministrę spraw wewnętrznych Nancy Faeser, która stwierdziła, że "wykorzystywanie mistrzostw piłki nożnej jako platformy dla rasizmu" jest "całkowicie niedopuszczalne".
Źródło: PAP, Welt, Spiegel, The Guardian, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Norenko Andrey/Shutterstock