W graniczącej z Polską Brandenburgii w wyborach do Landtagu zwyciężyła SPD, zdobywając 30,9 procent głosów. Na drugim miejscu uplasowała się prawicowa AfD, uzyskując 29,2 procent poparcia. Do regionalnego parlamentu nie dostali się Zieloni, którzy nie przekroczyli progu wyborczego. A to oznacza koniec koalicji SPD, CDU i Zielonych.
Według wstępnych oficjalnych danych, opublikowanych przez agencję DPA, która powołuje się na komunikat lokalnej Komisji Wyborczej, zwycięstwo w wyborach do Landtagu odniosła partia SPD, zdobywając 30,9 proc. głosów i 32 mandaty w 88-osobowym parlamencie. Tuż za socjaldemokratami uplasowała się skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) z poparciem 29,2 proc. (30 mandatów). Na trzecim miejscu znalazł się lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), który uzyskał 13,5 proc. głosów i 14 mandatów. Czwartą pozycję z poparciem 12,1 proc. (12 mandatów) zajęła chadecka CDU.
Wchodzącym w skład rządzącej w RFN koalicji "zielonym" i FDP nie udało się pokonać 5-procentowego progu wyborczego. Pod progiem znalazła się również Partia Lewicy oraz ugrupowaniu Brandenburskie Zjednoczone Ruchy Obywatelskie/Wolni Wyborcy. Frekwencja wyborcza wyniosła 72,9 proc.
Wyniki te oznaczają, że SPD i CDU nie mają większości i będą musieli stworzyć nową koalicję z Sojuszem Sahry Wagenknecht (BSW). Część socjaldemokratów sprzeciwia się tworzeniu rządu ze skrajną lewicą domagającą się między innymi wstrzymania dostaw broni do Ukrainy i podjęcia natychmiastowych negocjacji pokojowych z Rosją.
Groźba przejęcia władzy przez AfD jest niewielka, ponieważ pozostałe partie wykluczają współpracę z prawicowymi populistami.
Woidke obawiał się o Zielonych po pierwszych wynikach
Komentując pierwsze prognozy powyborcze premier regionu Dietmar Woidke (SPD) ocenił, że "to była ciężka praca". W jego opinii wygląda na to, że "po raz kolejny socjaldemokraci zatrzymali ekstremistów na drodze do władzy".
Według sondażu exit poll Zieloni minimalnie przekraczali próg wyborczy, co przekładało się na 5 mandatów. Ale ostatecznie zabraknie ich w parlamencie.
Woidke już komentując te sondaż ostrzegał przed przedwczesną euforią, zaznaczając, że od obecności Zielonych w parlamencie Brandenburgii zależy, czy koalicja SPD, chadecji i Zielonych będzie dalej sprawować władzę w regionie.
Premier Brandenburgii zapowiedział już w niedzielę wieczorem w telewizji ARD pierwsze rozmowy z chadekami dotyczące ewentualnej koalicji.
Dietmar Woidke postawił na szali swoją osobistą karierę zapowiadając, że poda się do dymisji, jeżeli SPD nie zdobędzie w wyborach pierwszego miejsca. To była odważna deklaracja, ponieważ w sondażach jego partia do ostatniej chwili przegrywała z AfD. Pokerowa zagrywka opłaciła się. - Mieliśmy jasny cel - obronić nasz land przed partią, której część jest skrajnie prawicowa. Nie mogliśmy pozwolić na to, żeby Brandenburgia została napiętnowana brunatnym stemplem - powiedział Woidke w niedzielę wieczorem po ogłoszeniu wyników.
SPD udało się zmobilizować nowych wyborców – 54 tys. osób dotychczas nie uczestniczących w wyborach zagłosowało na socjaldemokratów. 42 tys. wcześniejszych wyborców Zielonych tym razem oddało głos na partię premiera Woidke. Rekordowa jak na Brandenburgię frekwencja wyniosła 72,9 proc. Rządzący Brandenburgią od 2013 r. Woidke pozostanie na stanowisku premiera.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zapytany w Nowym Jorku przez dziennikarzy o nastroje w SPD po pierwszych prognozach po wyborach landowych w Brandenburgii, odparł: "oczywiście, że dobre" – czytamy na portalu tagesschau. Dodano, że bliscy Olafowi Scholzowi członkowie partii stwierdzili, że kanclerz jest "w pełni usatysfakcjonowany".
Wybory do lokalnych parlamentów w Turyngii i Saksonii przed miesiącem skończyły się klęską SPD.
Głosowanie - zasady
Głosowanie rozpoczęło się o godzinie 8 i trwało do 18. Do obsadzenia jest 88 miejsc w brandenburskim parlamencie (ponadto możliwe są mandaty dodatkowe, tzw. nadwyżkowe i wyrównujące). W 44 okręgach wyborczych w Brandenburgii uprawnieni do udziału w wyborach oddawali dwa głosy. Za pomocą pierwszego wybierali konkretnego kandydata ze swojego okręgu, a drugi głos oddawali na listę landową danej partii.
W landtagu połowa mandatów przypada kandydatom z największą liczbą głosów bezpośrednich, a pozostałe otrzymują zwycięscy kandydaci z list partyjnych. O miejsca w landtagu Brandenburgii ubiega się 494 kandydatów. W wyborach zarejestrowano 14 partii i koalicji.
Bastion SPD
Licząca ponad 2 mln mieszkańców Brandenburgia ze stolicą w Poczdamie graniczy na wschodzie z Polską. Określa się ją mianem bastionu SPD, ponieważ socjaldemokraci zwyciężali tam w każdych wyborach landowych od zjednoczenia Niemiec w 1990 roku. Portal tagesschau przypomniał w piątek, że Brandenburgia jest rządzona przez SPD od 34 lat - ze zmieniającymi się partnerami koalicyjnymi.
Od 2019 roku w kraju związkowym rządzi tzw. koalicja czerwono-czarno-zielona, której nazwa odzwierciedla znajdujące się w rządzie ugrupowania: SPD, chadecję i Zielonych. Od 2013 roku premierem landu jest Dietmar Woidke (SPD).
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA/CLEMENS BILAN