Niemcy palą swoje flagi


60 rocznica przyjęcia konstytucji nie była dla wszystkich Niemców świętem radości. Ponad tysiąc lewicowych radykałów zwarło się z tej okazji z berlińską policją. Z dymem poszły narodowe flagi.

"Nigdy więcej Niemiec" skandowali zamaskowani demonstranci, których próbowała zatrzymać policja. Doszło do przepychanek, a funkcjonariusze musieli użyć nawet gazu pieprzowego.

Do większych starć, jak chociażby 1 maja, jednak nie doszło.

Tłumy w Berlinie

Protest ponad tysiąca niezadowolonych z konstytucji nie zakłócił jednak głównych uroczystości pod berlińską Bramą Brandenburską. 60 rocznica wejścia w życie Ustawy Zasadniczej RFN - uważanej za moment powstania tego państwa - zgromadziła tłumy Niemców.

Od sobotniego południa tysiące ludzi odwiedzało stoiska krajów związkowych, ministerstw, partii, organizacji oraz państw ościennych, w tym Polski, na których mogli nie tylko poszerzyć wiedzę o historii, lecz także spróbować regionalnych potraw i napojów.

Tłok panował przez pewien czas w namiocie Bundestagu, gdzie na żywo transmitowano odbywające się w budynku Reichstagu wybory prezydenckie.

Wersja kryzysowa święta

Jeszcze kilka miesięcy temu planowano, że obchody 60-lecia RFN potrwają trzy dni i będą dużo bardziej spektakularne. Zapowiadano nawet koncert legendarnej amerykańskiej grupy Rollings Stones. Plany pokrzyżował jednak kryzys gospodarczy, a także spory polityków o to, kto będzie w centrum uroczystości w gorącym okresie kampanii wyborczej

Źródło: APTN