W niemal pustej świątyni i ścisłym reżimie sanitarnym papież Franciszek odprawił w Niedzielę Palmową mszę świętą w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie. - Wielkość życia nie polega na posiadaniu i zdobyciu uznania - mówił w homilii. Przemawiając po eucharystii, nawiązał do epidemii COVID-19. - W zeszłym roku byliśmy bardziej zaszokowani, w tym roku jesteśmy bardziej wyczerpani - powiedział.
W Niedzielę Palmową papież Franciszek odprawił mszę świętą w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie. Eucharystia odbyła się w reżimie sanitarnym w związku z lockdownem w Rzymie. To drugi rok z rzędu, w którym z powodu pandemii COVID-19 nabożeństwo nie zostało odprawiona na placu Świętego Piotra, ale w świątyni udekorowanej palmami i gałązkami oliwnymi. Uczestniczyło w niej około 150 osób - 120 wiernych i 30 duchownych, wśród nich kardynałowie i biskupi. Niemal każdy, kto uczestniczył we mszy - oprócz papieża i asysty liturgicznej - nosił maski.
Przed epidemią zwykle na placu przed świątynią w Niedzielę Palmową pojawiały się tysiące wiernych z gałązkami oliwnymi i misternie splecionymi liśćmi palm, by wziąć udział w ceremonii.
"Co roku ta liturgia budzi w nas postawę zdumienia"
W homilii ojciec święty mówił, że "co roku ta liturgia budzi w nas postawę zdumienia, przechodzimy od radości powitania Jezusa, wjeżdżającego do Jerozolimy, do bólu, gdy widzimy go skazanego na śmierć i ukrzyżowanego".
- Jezus natychmiast nas zadziwia. Jego lud wita go uroczyście, ale on wjeżdża do Jerozolimy na skromnym osiołku. Jego lud oczekuje na Paschę potężnego wyzwoliciela, lecz Jezus przybywa, by wypełnić Paschę poprzez swoją ofiarę - powiedział Franciszek. - Lud oczekuje, że będzie świętować zwycięstwo nad Rzymianami przy pomocy miecza, lecz Jezus przychodzi, by świętować zwycięstwo Boga przez krzyż - kontynuował.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Jestem osobą wierzącą, praktykującą, modlącą się i nie chodzę do kościoła w tej chwili"
Papież zaznaczył, że "również dzisiaj wielu podziwia Jezusa". - Dobrze mówił, kochał i przebaczał, jego przykład zmienił historię - mówił. - Podziwiają go, ale ich życie się nie zmienia. Bo podziwiać Jezusa to za mało. Trzeba iść za nim na jego drodze - dodał.
"Wielkość życia nie polega na posiadaniu i zdobyciu uznania"
Zdaniem Franciszka Jezus "triumfuje, przyjmując cierpienie i śmierć, których my, całkowicie podporządkowani podziwowi i sukcesowi, chcielibyśmy uniknąć". - Bóg zwycięża, ale palma zwycięstwa przechodzi przez drzewo krzyża. Dlatego palma i krzyż są razem - wyjaśniał papież. Przekonywał, że życie chrześcijańskie bez zdumienia staje się "szarością", a wiara tracąca zachwyt jest głucha.
Wierzącym - według papieża - często brakuje zdumienia. Ocenił, że dzieje się tak "być może dlatego, że nasza wiara została nadwyrężona przez rutynę" i "pozostajemy zamknięci w naszych żalach i dajemy się paraliżować naszemu niezadowoleniu".
- Pozwólmy się zadziwić Jezusowi, aby powrócić do życia, bo wielkość życia nie polega na posiadaniu i zdobyciu uznania, ale na odkrywaniu, że jest się kochanym - mówił. - W Ukrzyżowanym widzimy Boga upokorzonego, Wszechmocnego sprowadzonego do wyrzutka. I dzięki łasce zdumienia rozumiemy, że przyjmując tych, którzy zostali odrzuceni, podchodząc do ludzi upokorzonych przez życie, kochamy Jezusa. Ponieważ on jest tam, w tych ostatnich, w tych odrzuconych - dodał.
"W zeszłym roku byliśmy bardziej zaszokowani, w tym roku jesteśmy bardziej wyczerpani"
Franciszek przemawiał także po liturgii, a jeszcze przed południową modlitwą Anioł Pański. Zauważył, że "wkroczyliśmy w Wielki Tydzień" i "po raz drugi przeżywamy go w kontekście pandemii". - W zeszłym roku byliśmy bardziej zaszokowani, w tym roku jesteśmy bardziej wyczerpani - dodał.
Jak mówił, "kryzys gospodarczy stał się ciężki". - W tej sytuacji historycznej i społecznej co czyni Bóg? Bierze krzyż. Jezus bierze krzyż, to znaczy bierze na siebie ciężar zła, jakie niesie ze sobą ta rzeczywistość - zła fizycznego, psychologicznego, a przede wszystkim duchowego, bo Zły wykorzystuje kryzysy, by siać nieufność, rozpacz i niezgodę - powiedział.
Według niego odpowiedź, co należy robić, przynosi Matka Boża. - Poszła za swoim synem. Wzięła na siebie swoją część cierpienia, mroków, przerażenia i przemierzyła drogę męki, zachowując w sercu płonącą lampę wiary - wyliczał. - Także i my możemy przebyć tę drogę. Na codziennej drodze krzyżowej napotykamy twarze wielu braci i sióstr przeżywających trudności (...). Nie przechodźmy obok nich obojętnie. Pozwólmy, aby nasze serce zostało poruszone do współczucia, zbliżmy się do nich - apelował papież.
Wezwał też do modlitwy za wszystkie ofiary przemocy, w tym za tych, którzy ucierpieli w niedzielę w ataku przed katedrą w Makasar na wyspie Celebes w Indonezji.
W Watykanie pozostałe nabożeństwa w Wielkim Tygodniu - w Wielki Czwartek, Wielki Piątek, Wielką Sobotę i Wielkanoc w następną niedzielę - również odbędą się z ograniczoną liczbą wiernych.
Źródło: PAP, Reuters