Brat wziął żonę i dzieci do baru na lody. Nagle, kiedy wyszli, usłyszeli strzały - opowiadał w rozmowie z mediami brat poszkodowanego mężczyzny. Rodzina, która we wtorek wybrała się na wieczorny spacer, na lody do jednego z barów w Neapolu, trafiła w środek strzelaniny, kiedy jeden z mężczyzn otworzył ogień z karabinu do innych mężczyzn znajdujących się barze. Pociski trafiły rykoszetem w małżeństwo i ich 10-letnią córkę. Ranni zostali przetransportowani do szpitala. W najcięższym stanie znajduje się dziewczynka, która przeszła dwie operacje - informuje dziennik "Corriere della Sera".
"Brat wziął żonę i dzieci do baru na lody. Nagle, kiedy wyszli, usłyszeli strzały. Wszystko działo się bardzo szybko" - relacjonował Mimmo, brat poszkodowanego mężczyzny, w rozmowie z dziennikarzem "Corriere della Sera". Do zranienia jego krewnych doszło we wtorek wieczorem, w okolicach godziny 23.30 przy głównym placu dzielnicy Sant'Anastasia - piazza Cattaneo.
10-latka jest w najcięższym stanie
Z relacji mężczyzny wynika, że jego brat i szwagierka razem ze swoją 10-letnią córką oraz kilkuletnim synkiem odwiedzili bar z lodami. Rodzina na co dzień mieszka niecałe dwa kilometry dalej, a tego wieczoru wybrała się na dłuższy spacer.
Jak ustalili policjanci z komisariatu w Castello di Cisterna, sprawcy ataku - dwóch młodych mężczyzn - przyjechali na miejsce skuterem. W pewnym momencie jeden z nich zaczął strzelać z karabinu w kierunku osób znajdujących się w barze. Pociski rykoszetem trafiły 10-letnią dziewczynkę w kość policzkową, jej 35-letnią matkę w brzuch i 43-letniego ojca w rękę. Kilkuletniemu chłopcu nic się nie stało. Ranni członkowie rodziny trafili do szpitali. Włoskie media nie informują o żadnych innych poszkodowanych.
"Dziewczynka jest w ciężkim stanie. Najważniejsze są najbliższe 72 godziny. Pocisk zatrzymał się na kości" - poinformował w środę rano Giuseppe Cinalli, neurochirurg i pediatra ze szpitala Santobono w Neapolu, cytowany przez dziennik "Corriere della Sera". 10-latka ma za sobą dwie operacje, przebywa na oddziale intensywnej terapii.
Policjanci zatrzymali dwie osoby
"Rodzina jest winna tylko i wyłącznie tego, że znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej godzinie" - napisał w mediach społecznościowych Carlo Esposito, burmistrz miejscowości Pollena Trocchia. Życzył poszkodowanym szybkiego powrotu do zdrowia i wyraził nadzieję, że sprawcy zdarzenia zostaną szybko schwytani i ukarani.
Jak przekazał "Corriere", tamtego wieczoru w tym samym barze doszło do kłótni w grupie kilku młodych mężczyzn. Świadkowie twierdzą, że w pewnym momencie dwóch z nich w wyniku awantury wyszło z lokalu i to właśnie oni mieli wrócić tam chwilę po godzinie 23 na skuterze.
Policjanci zatrzymali dwie osoby, mają status podejrzanych o związek ze sprawą. Trwają przesłuchania. Funkcjonariusze zabezpieczyli nagrania z okolicznych kamer monitoringu. Sprawę bada prokuratura w Neapolu.
Źródło: Corriere della Sera
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps