Francuskie władze potwierdziły autentyczność nagrania, na kótrym porwana w Jemenie obywatelka Francji apeluje do prezydenta Francois Hollande o pomoc w uwolnieniu. Paryż zapewnia, że robi wszystko, co w jego mocy.
- Panie Hollande i panie Hadi [prezydent Jemenu Abd ar-Rab Mansur al-Hadi - red.], mam na imię Isabelle. Zostałam porwana 10 tygodni temu w Jemenie, w Sanie. Proszę sprowadźcie mnie szybko do Francji, bo jestem naprawdę, naprawdę zmęczona - mówi po angielsku na nagraniu z początku maja (jego autentyczność potwierdzono dopiero teraz) Isabelle Prime, konsultantka jemeńskiego Funduszu Społecznego i Rozwoju.
Klęcząc na piasku, Prime mówi, że kilka razy próbowała się zabić, bo "wie, że [francuskie władze - red.] nie będą współpracować", co ona "całkowicie rozumie". Prime i jej tłumacz Shereen Makawi zostali porwani w Sanie w lutym. W marcu ogłoszono, że oboje zostali porwani, ale wolność odzyskał tylko tłumacz. Nie wiadomo, kto stoi za porwaniem Francuzki.
Paryż zapewnia, że robi wszystko, co w jego mocy, by kobietę uwolnić.
Jemeńska wojna
Od ponad dwóch miesięcy koalicja państw arabskich pod wodzą Saudyjczyków bombarduje cele Hutich, którzy zwalczają siły lojalne wobec prezydenta Jemenu Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Sprzymierzeni z poprzednim prezydentem Alim Abd Allahem Salahem i wspierani przez Iran bojownicy Huti w styczniu ostatecznie opanowali Sanę, zmuszając prezydenta Hadiego do ucieczki. W obliczu rebelii zbiegł on do Arabii Saudyjskiej. Według ONZ dotychczas w jemeńskim konflikcie zginęło co najmniej 1870 osób, a ponad 7 tysięcy zostało rannych.
Autor: mtom / Źródło: reuters, pap