Policyjne statystyki pokazują, że po Brexicie w Wielkiej Brytanii częściej dochodzi do ataków motywowanych nienawiścią - alarmuje Human Rights Watch, organizacja zajmująca się ochroną praw człowieka. Przytacza ubiegłotygodniowy raport ONZ, w którym jako jedną z przyczyn wzrostu takich nastrojów wskazano "dzielącą" i "ksenofobiczną" kampanię zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
W poniedziałek na stronie HRW ukazał się komentarz Benjamina Warda, wiceszefa Działu Europy i Środkowej Azji HRW. Zauważa on, że po referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z UE, nastąpił "natłok ataków motywowanych nienawiścią". Przypomina, że doszło do kilku podpaleń, kilkukrotnie do skrzynek pocztowych imigrantów podrzucono odchody, dochodziło do przemocy fizycznej i obelg słownych.
Ward przywołuje także podpalenie altanki należącej do polskiej rodziny, w której sprawcy zostawili wiadomość o treści: "Następna będzie twoja rodzina".
Zdaniem Warda wzrost ataków motywowanych nienawiścią można wiązać z Brexitem. Tak samo twierdzi ONZ, która w ubiegłym tygodniu wydała krytyczny raport. Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Rasowej w dokumencie oświadczył, że kampania poprzedzająca referendum naznaczona była "dzielącą, antyimigracyjną i ksenofobiczną retoryką", a "niektórzy politycy tworzyli i umacniali uprzedzenia, co zachęciło jednostki do aktów zastraszania i nienawiści".
Ward zwraca uwagę, że podobne uwagi zgłosił Komisarz Praw Człowieka Rady Europy.
"Ci, którzy krzyczą 'wracaj do domu', mylą się"
Zdaniem Warda policja i brytyjski rząd nie lekceważą ataków motywowanych nienawiścią. Jak wyjaśnił, w lipcu rząd przyjął narodowy plan działania w sprawie takich ataków, w tym napaści na tle ksenofobicznym. Także policja zapowiedziała, że nie będzie zgody na przemoc wobec imigrantów.
Benjamin Ward w swoim komentarzu zwraca uwagę na jeszcze jedną zależność. Choć rośnie liczba ataków motywowanych nienawiścią, to jednocześnie spadła liczba donosów do prokuratury w tej sprawie. "Oznacza to, że mniejsza liczba zgłoszonych incydentów kończy się w sądzie" - zauważa Ward.
Zwraca uwagę także na to, że choć rząd publicznie potępia ataki nienawiści, to nadal nie precyzuje, jaka przyszłość czeka imigrantów żyjących na Wyspach. Taka niepewność - jak twierdzi Ward - tylko umacnia w fałszywym przekonaniu tych Brytyjczyków, którzy głosując za Brexitem, myśleli, że pozbędą się z kraju imigrantów.
"To, czego potrzeba, to jasne zobowiązanie od brytyjskich polityków, że w kraju nie ma miejsca na nienawiść i ksenofobię" - pisze Benjamin Ward. "To powinno być połączone z jasnym sygnałem od rządu, że jeśli jesteś obywatelem UE i twoim domem jest dzisiaj Wielka Brytania, to tak pozostanie. I ci, którzy krzyczą 'wracaj do domu', mylą się".
Ataki w Harlow, celem Polacy
W niedzielę w brytyjskim Harlow po raz kolejny pobito Polaków.
Kilka dni wcześniej w tym mieście na skutek podobnej napaści zginął polski obywatel. Policja bada incydent, jako potencjalnie motywowany nienawiścią na tle narodowościowym. Według MSZ pobici w niedzielę Polacy opuścili już szpitale, a ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Autor: pk\mtom / Źródło: tvn24.pl