Premier Kataru zaapelował we wtorek do libijskiego przywódcy Muammara Kaddafiego o ustąpienie, aby powstrzymać rozlew krwi. Wyraził przypuszczenie, że Kaddafiemu zostało niewiele dni na negocjowanie odejścia. Wcześniej, na międzynarodowej konferencji w Londynie ustalono, że interwencja w Libii będzie trwała tak długo, aż Muammar Kaddafi podda się zaleceniom rezolucji ONZ dotyczącym ochrony cywilów. Ogłoszono też, że pierwsze spotkanie tzw. grupy kontaktowej ws. Libii odbędzie się w Katarze tak szybko, jak to możliwe.
- Namawiamy Kaddafiego i jego ludzi do odejścia - powiedział na konferencji prasowej w Londynie premier Kataru Hamad ibn Dżasim as-Sani.
- Sądzę, że jedyna metoda to rozwiązać ten problem najszybciej jak to możliwe. Obecnie nie widzimy żadnych tego oznak. To, co oferujemy teraz, może nie znaleźć się na stole za parę dni. Nikogo nie chcę straszyć, lecz próbuję zatrzymać rozlew krwi tak szybko, jak to możliwe - dodał premier Kataru.
Francja dozbroi rebeliantów?
Minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe oświadczył po zakończeniu konferencji, że Paryż jest gotów rozmawiać z partnerami o dostarczaniu broni powstańcom libijskim. Zaznaczył, że nie jest to częścią mandatu określonego przez rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ.
- Przypominam, że nie jest to częścią rezolucji ONZ, której Francja się trzyma, ale jesteśmy gotowi przedyskutować to (zbrojenie powstańców libijskich) z naszymi partnerami - powiedział Juppe.
Zapytany, czy libijski przywódca Muammar Kaddafi powinien udać się na emigrację, Juppe powiedział, że w Libii nie ma już dla niego przyszłości, ale że o jego losie powinien zdecydować naród libijski.
ONZ chce koordynować
ONZ zamierza koordynować działania tzw. grupy kontaktowej ds. Libii, na której powstanie zgodzili się uczestnicy konferencji w Londynie - powiedział we wtorek sekretarz generalny Narodów Zjednoczonych. - Wiem, że wszyscy aż palą się do przyjścia z pomocą narodowi libijskiemu. Potrzebujemy jednak koordynacji i zamierzam kierować tą koordynacją, jeśli się z tym zgodzicie - powiedział na spotkaniu Ban Ki Mun.
Sekretarz generalny ONZ podkreślił, że po latach dyktatury Libijczycy potrzebują "zdecydowanej pomocy" w procesie przejścia do demokracji. Zwrócił też uwagę, że sytuacja humanitarna w Libii i na jej granicach z Egiptem i Tunezją "jest w dalszym ciągu problematyczna". - Robimy wszystko, co możliwe, żeby złagodzić ten kryzys humanitarny - powiedział.
Szansa na wolność
Akcja militarna ochroniła Bengazi przed masakrą i dała Libii szanse na wolność - powiedział na międzynarodowej konferencji ws. Libii premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Zaznaczył jednak, że Misrata wciąż cierpi z powodu "morderczych ataków" sił Kaddafiego. Cameron - przemawiając na otwarcie konferencji - podkreślił, że przywódca Libii wciąż łamie postanowienia ONZ, dotyczące ochrony libijskich cywili.
Z kolei sekretarz stanu USA Hillary Clinton poinformowała, że operacja w Libii będzie trwała dopóki Kaddafi nie wywiąże się ze zobowiązań wskazanych przez ONZ. Dodała też, że trzeba zwiększać polityczny i dyplomatyczny nacisk na dyktatora Libii.
Rebelianci partnerem do rozmów
Jeszcze przed konferencją szef brytyjskiego MSZ William Hague spotkał się w przedstawicielem libijskiej opozycji, co wyraźnie pokazuje, kogo Wielka Brytania uważa za partnera do rozmów.
W wtorek rano Hague powiedział, że chce, by Muammar Kaddafi zrzekł się władzy i stanął przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym, ale jednocześnie zaznaczył, że decyzja należy do Libijczyków "a my niekoniecznie będziemy mieli nad tym kontrolę".
Dziesiątki uczestników
Na liście uczestników przedstawionej przez brytyjskie Foreign Offiice znajdują się m.in. sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, sekretarz generalny Organizacji Konferencji Islamskiej Ekmeleddin Ihsanoglu, sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, przedstawicielka UE Catherine Ashton, specjalny wysłannik ONZ w Libii Abdelilah Mohamed Al Khatib, ambasador Ligi Arabskiej Hesham Youssef i kilkudziesięciu ministrów spraw zagranicznych. Między innymi Radosław Sikorski.
W tej grupie najwięcej do powiedzenia będą mieli Alain Juppe (Francja), Franco Frattini (Włochy), Hillary Clinton (USA), William Hague i David Cameron (Wielka Brytania).
Listę uczestników zamykają specjalni obserwatorzy z Watykanu, Australii, Indonezji i Banku Światowego.
Źródło: tvn24.pl, BBC