Eksplozja auta pod Kozienicami. Podejrzany o jej spowodowanie usłyszał 21 zarzutów

Policjanci zatrzymali mężczyznę w sprawie eksplozji mercedesa
Do zdarzenia doszło w powiecie kozienickim (Mazowsze)
Źródło: Google Earth
W powiecie kozienickim doszło do eksplozji auta osobowego. Śledczy uważają, że związek ze sprawą ma 43-letni mężczyzna. Po zatrzymaniu prokurator przedstawił mu 21 zarzutów, w tym zarzut spowodowania niebezpiecznego zdarzenia zagrażającemu życiu i zdrowiu wielu osób, a także kierowania gróźb karalnych, składania fałszywych zeznań oraz znieważenia funkcjonariuszy.

Informację o eksplozji mercedesa na jednej z posesji w Grabowie nad Pilicą policjanci otrzymali w nocy z 28 na 29 lipca. Do interwencji skierowano lokalne służby oraz funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.

"Na miejscu przez wiele godzin trwały czynności dochodzeniowo-śledcze prowadzone między innymi przez policyjnych pirotechników, techników kryminalistyki, przewodnika z psem tropiącym. W działaniach brali udział także funkcjonariusze Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Radomiu, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Oddziału Prewencji Policji w Radomiu" - wylicza w komunikacie komisarz Ilona Tarczyńska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach.

21 zarzutów

Policjanci zabezpieczyli materiał dowodowy oraz przesłuchali świadków. W sprawie zatrzymany został 43-latek.

"Mężczyzna usłyszał łącznie 21 zarzutów, między innymi za spowodowanie niebezpiecznego zdarzenia zagrażającemu życiu i zdrowiu wielu osób, groźby karalne, składanie fałszywych zeznań oraz znieważenie funkcjonariuszy" - informuje rzeczniczka kozienickiej policji.

Prokurator Aneta Góźdź, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu przekazała w rozmowie z tvnwarszawa.pl, że do eksplozji doszło na posesji należącej do podejrzanego i zamieszkałej przez niego i jego rodzinę. W jej wyniku zniszczeniu uległ pojazd należący do osoby trzeciej, uszkodzone zostały też budynek mieszkalny oraz gospodarczy.

- Podejrzany Piotr D. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Poniósł, że nie ma nic wspólnego z wybuchem - informuje prokurator Góźdź.

Śledczy są jednak przekonani, że to on doprowadził do wybuchu auta. - Według dotychczasowych ustaleń planował on dokonanie tego rodzaju czynu, polegającego na podłożeniu ładunku wybuchowego lub doprowadzeniu w inny sposób do gwałtownego uwolnienia energii, które w zamyśle planował przypisać komuś innemu - mówi rzeczniczka prokuratury.

Zbadają wrak pojazdu

Trwa wyjaśnianie, jaki był motyw działania podejrzanego. Wrak auta został zabezpieczony. - Zostanie powołany biegły z zakresu pirotechniki. Ustali on, w jaki sposób skonstruowane zostało urządzenie, które doprowadziło do eksplozji - zapowiada prok. Góźdź.

Rzeczniczka prokuratury wyjaśnia, że zanim doszło do wybuchu pojazdu, prokuratura prowadziła już inne postępowania dotyczące Piotra D. Obecnie zostały one połączone i będą rozpatrywane w ramach jednego śledztwa.

Na wniosek prokuratury, sąd zastosował wobec podejrzanego trzymiesięczny areszt tymczasowy. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
plac zamkowy

TVN24 HD
WYDANIE SPECJALNE

plac zamkowy
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: