Umowa handlowa między Unią Europejską i USA, jeśli zostanie zawarta, połączy dwie największe gospodarki świata. Chodzi o stworzenie rynku transatlantyckiego, czyli o zniesienie prawie wszystkich barier handlowych i inwestycyjnych. - Ta umowa ułatwi np. kupowanie gazu z łupków, co zapewni nam bezpieczeństwo energetyczne - wyjaśnia Ignacy Niemczycki z Polityka Insight. O umowie rozmawiano w najnowszym odcinku programu "Tu Europa".
- Po jednolitym rynku wewnętrznym, który powstał ponad 20 lat temu, teraz chodzi o stworzenie rynku transatlantyckiego i zniesienie prawie wszystkich barier handlowych i inwestycyjnych - wyjaśnia Paweł Świeboda z fundacji demosEUROPA.
Efektem tych działań mają być niższe ceny, większy wybór usług i także większy wzrost gospodarczy po obu stronach Atlantyku. W praktyce Transatlantic Trade Investment Partnership (TTIP), czyli Transatlantyckie Partnerstwo w Dziedzinie Handlu i Inwestycji będzie oznaczało zniesienie ceł. Jedyna przeszkoda to trudności techniczne, czyli różnego rodzaju procedury certyfikacji czy wymogi bezpieczeństwa, które są inne w Europie i inne w USA. Dlatego regulacje mają zostać ujednolicone, a niepotrzebna biurokracja usunięta.
- Ta umowa ułatwi np. kupowanie gazu z łupków, co zapewni nam bezpieczeństwo energetyczne - wyjaśnia Ignacy Niemczycki z Polityka Insight. - Małe i średnie przedsiębiorstwa bardzo odczują tę umowę, gdyż zyskają dostęp do rynku amerykańskiego - wylicza Niemczycki.
- Przeciętny obywatel zyska większą dostępność produktów. Także ceny będą niższe na wiele produktów, które dziś są importowane z USA - stwierdza Świeboda. Jak mówi Bogusław Sonik, były poseł do Parlamentu Europejskiego, "wszyscy obywatele europejscy powinni być usatysfakcjonowani, że otworzy się wielki rynek amerykański". Z szacunków Komisji Europejskiej wynika, że na umowie UE zyska ponad 120 mld euro rocznie, a USA 90 mld euro rocznie. Przeciętne gospodarstwo domowe w UE zarobi na tej umowie 545 euro rocznie. Każda amerykańska rodzina ma zyskać 655 euro rocznie.
Spory w negocjacjach
Są też sporne punkty negocjacji. Europejczycy obawiają się daleko posuniętej deregulacji rynków, niższych konsumenckich standardów, czy też mocno forsowanej przez Amerykanów genetycznie zmodyfikowanej żywności.
Negocjacje rozpoczęły się w czerwcu zeszłego roku. Zdaniem ekspertów na podpisanie umowy został rok. Na jesieni 2015 roku w USA zacznie się kampania prezydencka, a szansa na podpisanie TTIP w trakcie jej trwania jest niewielka. Zgoda polityczna będzie dopiero pierwszym krokiem. Umowa będzie wymagała ratyfikacji przez amerykański Kongres, Parlament Europejski i wszystkie kraje członkowskie.
Autor: kło//rzw/kwoj / Źródło: tvn24