Żołnierz USA przyczepił sobie kamerę na hełmie i bez zgody przełożonych wrzucił do internetu filmik z pola walki. Teraz się ujawnia i opowiada, dlaczego na filmie są zdjęcia z ostrzału, w którym sam zostaje ranny. Materiał "Polski i Świata".
Na filmie jest wojna w Afganistanie widziana oczami jednego z żołnierzy, który zostaje trafiony. - Pomyślałem sobie, że to ten dzień, nie wrócę do domu. Rozmawiałem z Bogiem i powiedziałem mu, że jeśli ma mnie wziąć do swojego królestwa to nie stąd - powiedział "Washington Post" Ted Daniels.
Działania na oku
Nagranie zarejestrowała mała kamerka zamontowana na hełmie. Obejrzało je w sieci 23 mln osób. Materiał prowokuje do komentrzy jak Amerykanie prowadzą wojnę. - On działa w panice i strzela po prostu marnując amunicję. Jest cały wyeksponowany, tak się nie zachowuje dobrze wyszkolona piechota - ocenia Wojciech Łuczak, wydawca miesięcznika "Raport: wojsko, technika, obronność".
I porównuje te zdjęcia z tym, co działo się 40 lat temu w Wietnamie.
Niektórzy eksperci uważają, że potrzebne jest dokumentowanie działań wojennych. Jednak z zastrzeżeniem, że dzieje się to na polecenie dowództwa. - Do użytku wewnętrznego jak najbardziej tak. Ale nie można tego puszczać do internetu - przekonuje ppłk Krzysztof Przepiórka z Fundacji Byłych Żołnierzy Jednostek Specjalnych GROM.
Polskie wojsko ma własną komórkę, która dokumentuje jego działania, nie tylko bojowe. Nazywa się Combat Camera.
Autor: mn//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24