Nadchodzi koniec Tybetu?


- Pekin planuje po igrzyskach masowe osiedlenie miliona etnicznych Chińczyków w Tybecie, aby w ten sposób osłabić tybetańską kulturę i tożsamość - powiedział Dalajlama w wywiadzie, który ukazał się w sobotnim wydaniu brytyjskiego dziennika "The Guardian".

Dalajlama udzielił wywiadu po piątkowej wizycie u brytyjskiego premiera Gordona Browna. Według biura premiera spotkanie dotyczyło głównie czerwcowej tury rozmów przedstawicieli Dalajlamy ze stroną chińską.

Hanowie zaleją Tybet

Duchowy przywódca Tybetańczyków obawia się, że po igrzyskach chińskie władze zaostrzą politykę wobec jego ojczyzny, miedzy innymi poprzez osadnictwo etnicznych Hanów. To grupa etniczna stanowiąca ponad 90 procent mieszkańców Chin, ich kultura całkowicie różni się od tybetańskiej.

- W zeszłym roku otrzymaliśmy informację: po olimpiadzie milion Chińczyków osiedli się w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA) - powiedział, Dalajlama dodając, że jest to informacja ze "źródeł wojskowych".

- Istnieje niebezpieczeństwo, że Tybet stanie się naprawdę ziemią chińskich Hanów, a Tybetańczycy mało znaczącą mniejszością. Wówczas sama idea autonomii będzie bez znaczenia - zauważył.

Chińczycy szukają w Tybecie zarobku

W ostatnich latach napływowi Chińczyków do Tybetu towarzyszy rozbudowa sieci transportowej w tym rejonie. Brak jednak dokładnych danych liczbowych. Według oficjalnego spisu z 2000 roku w Tybetańskim Regionie Autonomicznym - obejmującym połowę powierzchni Tybetu - żyło 2,4 mln Tybetańczyków i 159 tys. Hanów. Ale według tybetańskiego rządu na wygnaniu Hanów, którzy napływają do Tybetu w poszukiwaniu pracy, jest o wiele więcej.

Źródło: PAP, tvn24.pl