Prezydent Turcji oskarżył o przeprowadzenie nieudanego zamachu stanu swojego byłego sojusznika Fethullaha Gulena, który przebywa na emigracji w Stanach Zjednoczonych. Nazwał go zdrajcą i wezwał do powrotu do kraju. Gulen odrzuca oskarżenia.
- Będziemy stać twardo. Nie pójdziemy na kompromis. Na żadne ustępstwa. Teraz mówię do tych w Pensylwanii, którzy dopuścili się zdrady wobec narodu, wobec kraju. To już za dużo. Jeśli macie odwagę, wróćcie. Nie uda się wam obrócić tego kraju przeciwko samemu sobie - mówił na lotnisku w Stambule prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.
Oskarżył w ten sposób swojego byłego sojusznika i współpracownika Fethullaha Gulena o próbę przeprowadzenia zamachu stanu.
Sam Gulen zdecydowanie zaprzeczył oskarżeniom i oznajmił, że "w najmocniejszych słowach" potępia próbę zamachu stanu.
Przeciwnik Erdogana
Mieszkający w Saylorsburg w stanie Pensylwania Gulen był wcześniej oskarżany przez tureckie władze o zorganizowanie "równoległych struktur" wewnątrz aparatu państwowego i o próby obalenia rządu.
75-letni imam kieruje w USA siecią szkół i organizacji pozarządowych.
Wrogiem prezydenta Turcji stał się pod koniec 2013 roku. Erdogan uważa, że to stronnicy Gulena stoją za skandalem korupcyjnym, który spowodował dymisję około 20 tureckich ministrów. W odwecie za rzekome powiązanie z duchownym tysiące policjantów, prokuratorów i sędziów straciło pracę lub zostało przeniesionych.
Duchowny, który z własnej woli wyemigrował w latach 90. do USA, zaprzecza, by miał jakiekolwiek ambicje obliczone na obalenie Erdogana.
Nie ma wniosku o ekstradycję
Sekretarz stanu USA John Kerry oświadczył w sobotę, że Waszyngton nie otrzymał od Turcji wniosku o ekstradycję islamskiego duchownego Fethullaha Gulena, ale oczekują pytań go dotyczących. Sekretarz stanu wezwał zarazem tureckie władze do przedstawienia dowodów przeciwko Gulenowi.
Wypowiadając się w czasie wizyty w Luksemburgu, Kerry wyraził nadzieję, że w postępowaniu wobec osób odpowiedzialnych za usiłowanie puczu przestrzegany będzie proces konstytucyjny. Zapewnił, że Waszyngton pomoże Ankarze w dochodzeniu.
Autor: kło,mart//plw,rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl