- Nazwiska Dmitrija Kisielowa i Andrieja Kondraszowa są na liście cudzoziemców, którzy mają zakaz wjazdu do Mołdawii w okresie pięciu lat - powiedziała rzeczniczka mołdawskiego MSW Alina Merlici.
Dodała, że decyzję podjęło mołdawskie Biuro do spraw Migracji i Azylu.
Uważany za jednego z głównych propagandystów Kremla Dmitrij Kisielow zasłynął m.in. powiedzeniem, że "Rosja może obrócić USA w radioaktywny popiół". W ten sposób dziennikarz skomentować reakcję władz w Waszyngtonie, które nie uznały wyników "niepodległościowego referendum" na Krymie w marcu ub.roku.
Andriej Kondraszow z kolei zasłynął z produkcji dokumentu, w którym Władimir Putin otwarcie przyznał, że "nakazał podjęcie działań w celu przyłączenia półwyspu do Rosji" i tłumaczył, że "władze na Kremlu były zmuszone to zrobić w obawie przed inwazją nacjonalistów ukraińskich".
Władze w Kiszyniowie zakazały także działalności telewizji Rossija-1, z którą współpracują Kisielow i Kondraszow.
"Zaniepokojenie groźbami Kremla"
Władze Mołdawii, borykające się z problemem separatystycznego Naddniestrza, gdzie nadal stacjonuje ponad tysiąc żołnierzy rosyjskich, obawiają się nastrojów separatystycznych także w swoim kraju. Chcą zwalczać wszelkie przejawy secesjonizmu.
W jednym z wywiadów telewizyjnych, prezydent kraju Nicolae Timofti powiedział, że jest "zaniepokojony groźbami, jakie stwarza dla bezpieczeństwa regionalnego Kreml".
W ubiegłą środę, na lotnisku w Kiszyniowie władze Mołdawii zakazały wpuszczenia do kraju ekipie Rossija-1, która zamierzała relacjonować planowane na 22 marca wybory szefa autonomicznej Gagauzji, gdzie większość wyborców opowiada się za bliższymi kontaktami z Rosją.
Timofti zaapelował do szefa mołdawskiego MSZ, by zakazał wjazdu rosyjskim deputowanym z wyjątkiem tych, którzy składają wizyty oficjalne.
Apele były związane z wizytą dwójki rosyjskich posłów - Nikołaja Wałujewa i Jeleny Drapeko w Gagauzji, którzy przyjechali, by poprzeć prorosyjskiego kandydata. Deputowani rosyjskiej Dumy głosili hasła, które władze w Kiszyniowie uznały za separatystyczne.
- Musimy reagować na takie rzeczy. Żyjemy w czasach, kiedy istnieje zagrożenie dla bezpieczeństwa naszego kraju - mówił Timofti telewizji Mołdowa-1.
Autor: tas//gak / Źródło: PAP, Moldova-1, bbc.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: Nichita1975/CC BY SA-3.0