Druga Białoruś? Jeśli Ukraina przestanie walczyć, nie wiadomo, co się z nimi stanie

Źródło:
PAP
Mołdawianie oddają głosy w lokalu wyborczym w Moskwie
Mołdawianie oddają głosy w lokalu wyborczym w MoskwieReuters
wideo 2/3
Mołdawianie oddają głosy w lokalu wyborczym w Moskwie. Listopad 2024 rokuReuters

Choć liczące niecałe 2,5 miliona mieszkańców państwo przyjęło setki tysięcy uchodźców z Ukrainy, z powodu rosyjskiej propagandy i dezinformacji liczba Mołdawian, którzy wspierają Ukrainę, stale się zmniejsza. - To niepokojące, ponieważ brak wsparcia dla Ukrainy oznacza też ogromne problemy dla Republiki Mołdawii - ocenia Ion Manole, mołdawski działacz na rzecz praw człowieka.

Według danych Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, na początku rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 roku, niespełna 2,5 milionowa Mołdawia przyjęła ponad 350 tysięcy uchodźców z Ukrainy.

Prawnik, działacz na rzecz praw człowieka Ion Manole powiedział, że "z czasem za sprawą propagandy i dezinformacji liczba osób, która jest po stronie ofiar, zmniejszyła się".

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji

- Spadła liczba osób, które wspierają Ukrainę i zwiększyła się liczba tych, którzy popierają lub wspierają Federację Rosyjską. To niepokojące, ponieważ brak wsparcia dla Ukrainy oznacza też ogromne problemy dla Republiki Mołdawii. Bo Mołdawia z pewnością byłaby w zagrożeniu, gdyby Ukraina przestała walczyć - powiedział Ion Manole.

Kiszyniów, stolica MołdawiiL_B_Photography/Shutterstock

"Mołdawia zostałaby przekształcona w drugą Białoruś"

Według niego, utrzymanie proeuropejskiego i demokratycznego kursu w Mołdawii jest kluczowe dla walczącej Ukrainy.

- Gdyby wtedy, gdy rosyjskie wojska w końcu lutego 2022 roku podeszły do Kijowa, był w Kiszyniowie niedemokratyczny rząd, który by wspierał wojnę na Ukrainie, Mołdawia zostałaby przekształcona w drugą Białoruś. Różne grupy militarne, łącznie z oficjalnymi wojskami Federacji Rosyjskiej, byłyby poważnym problemem dla sił zbrojnych Ukrainy, a południe Ukrainy mogłoby zostać zajęte, gdyby Mołdawia była taką drugą Białorusią - ocenił Manole.

CZYTAJ TEŻ: Naddniestrze zaczęło otrzymywać gaz

Wybory prezydenckie i głosowanie w referendum, MołdawiaDUMITRU DORU/PAP/EPA

Dlatego - jak mówił - "sytuacja na Ukrainie jest dla Mołdawii bardzo ważna, ale ze względów bezpieczeństwa Mołdawia dla Ukraińców jest równie ważna".

Ekspert zaznaczył zarazem, że "propaganda rosyjska jest bardzo mocna i efektywna". Rosjanie - jak mówił - "wiedzą dobrze, jak manipulować i dezinformować". - Duża część naszych obywateli ma sentyment do przeszłości i wspierają to, co dzieje się teraz przeciwko Ukrainie. Są też wewnętrzne siły polityczne, które wspierają tę narrację i wektor antyeuropejski - powiedział Manole.

Podał przykład autonomicznego regionu Gagauzji, który - jak podkreślił - "otrzymał w ostatnich latach ogromne wsparcie ze strony partnerów z Europy, ale 90-95 procent mieszkańców, ze względu na propagandę i specyficzne sentymenty, wspiera Federację Rosyjską i wiąże się to też ze wsparciem agresji na Ukrainę, są też przeciw Zachodowi i Unii Europejskiej".

- Kraj nie jest podzielony tylko terytorialnie, ale też społeczeństwo jest podzielone. To jest poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa - naszego i w kontekście wojny - powiedział Ion Manole.

Mołdawia mierzy się z ogromnymi wpływami Kremla

Od uzyskania niepodległości w 1991 roku Mołdawia mierzy się z separatyzmem w tzw. Naddniestrzu. Ten rosyjskojęzyczny region nie uznaje władz w Kiszyniowie i - choć nie jest uznawany na arenie międzynarodowej - jest de facto protektoratem Rosji. Prorosyjski sentyment to także domena Autonomii Gagauskiej.

Pod koniec 2024 roku w Mołdawii zorganizowano referendum dotyczące poparcia dla członkostwa w Unii Europejskiej. Wyniki okazały się niespodzianką, gdyż "za" zagłosowało tylko 50,35 procent.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Wyborczy thriller" w Mołdawii. W sprawie UE zdecydował niecały procent

Referendum zbiegło się w czasie z I turą wyborów prezydenckich, które ostatecznie wygrała ponownie prozachodnia polityk Maia Sandu. Tutaj także nie można jednak mówić o miażdżącym zwycięstwie - w II turze zdobyła ona 55,35 procent głosów.

Maia SanduPAP/EPA/DUMITRU DORU

Mołdawia mierzy się z ogromnymi wpływami Kremla, a z drugiej strony z problemami gospodarczymi. Nie pomaga przy tym fakt, że nowa administracja Stanów Zjednoczonych ograniczyła finansowanie prodemokratycznych instytucji w ramach USAID. To niepokojący prognostyk przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w połowie 2025 roku.

Autorka/Autor:asty/kab

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: L_B_Photography/Shutterstock