"Mogło zginąć nawet 30 tysięcy osób"

Aktualizacja:

- W wyniku przedłużającego się konfliktu między reżimem libijskiego Muammara Kaddafiego a siłami powstańczymi mogło zginąć od 10 do nawet 30 tysięcy osób - ocenił ambasador USA w Libii Gene Cretz. I dodał, że ofiar może być jeszcze więcej, bo nie ma żadnych sygnałów, że siły reżimu będą respektować zawieszenie broni. - Kaddafi i jego kaci nie mają zamiaru zakończyć przemocy i rozlewu krwi - podkreślił Cretz.

- Otrzymujemy, także od naszych informatorów w Trypolisie i na zachodzie kraju, relacje o zwłokach leżących na plażach - powiedział także Cretz, dodając, że skala sytuacji nie będzie znana, dopóki nie zakończą się starcia.

Uwolnią 5 żołnierzy Kaddafiego

Tymczasem libijscy rebelianci ogłosili, że uwolnią pięciu żołnierzy z oddziałów Kaddafiego. - Z naszej strony jest to gest dobrej woli, świadczący o tym, że trzymamy się prawa międzynarodowego, a także podyktowany względami humanitarnymi - podkreślił rzecznik Narodowej Rady Libijskiej Hafiz Ghoga. Rada chce w ten sposób zwiększyć swoją wiarygodność jako partnera w rozmowach z innymi państwami.

Zostaną przekazani Czerwonemu Krzyżowi

Jak powiedział rzecznik Narodowej Rady Libijskiej Hafiz Ghoga, pięciu więźniów zostanie przekazanych Międzynarodowemu Komitetowi Czerwonego Krzyża, który przetransportuje ich do stolicy Libii, Trypolisu. - W rękach powstańców znajduje się 32 Libijczyków oraz 72 najemników, schwytanych w starciach z reżimem od połowy lutego - dodał.

Zasługują na poparcie

USA oceniły w środę, że Narodowa Rada Libijska, pełniąca funkcję tymczasowego rządu sił powstańczych, zasługuje na amerykańskie poparcie, jednak nie podjęły jeszcze decyzji, czy śladem Francji, Włoch i Kataru oficjalnie ją uznać.

Powstańcom zależy na pokazaniu, że działają według międzynarodowych standardów, bo w ten sposób mogą wzmocnić swój wizerunek jako wiarygodnego partnera do rozmów, a więc i zwiększyć poparcie dla siebie poza Libią - zauważa Reuters.

Źródło: PAP