Wiceminister gospodarki Rosji Siergiej Bieliakow stwierdził, że są "wyraźne znaki" mówiące o tym, iż kraj ten jest w ekonomicznym kryzysie.
Kiepska kondycja rosyjskiej gospodarki to z jednej strony bardzo osłabionego rubla, a z drugiej kryzysu na Krymie spowodowanego postawą Władimira Putina wobec Ukrainy i Zachodu.
Tylko w tym miesiącu rosyjski bank centralny wydał na obronę rubla 11 mld dolarów. Niewiele to dało, bo z rynku "wyparowało" 45 mld dolarów. Widząc, co się dzieje w Moskwie, w minionym tygodniu bank inwestycyjny Goldman Sachs obciął prognozę wzrostu dla rosyjskiej gospodarki z 3 proc. do 1 proc.
Bank centralny Rosji zmienił już w lutym perspektywę wzrostu PKB w 2014 r. i teraz uważa, że wzrost gospodarczy sięgnie najwyżej 1,5-1,8 proc.