Rosja jest bardzo zapóźniona technologicznie, co pokazał wypadek w elektrowni wodnej na Syberii - przyznał w poniedziałek prezydent Rosji Dimitrij Miedwiedeiw. Zaprzeczył jednocześnie opiniom, że jesteśmy świadkami końca rosyjskiej technologii.
- To, co się stało w Sajańsko-Szuszeńskej elektrowni wodnej wywołało bardzo wiele apokaliptycznych komentarzy w naszym kraju, jak i za granicą. Ich wymowa jest taka: Proszę, oto dotarliśmy do początku końca rosyjskiej technologii - powiedział Dimitrij Miedwiediew.
- Wszystko to kłamstwa (...) jednak prawda jest taka: nasz kraj jest bardzo zapóźniony technologicznie - przyznał prezydent w trakcie wizyty w położonej przy granicy z Mongolią Buriacji.
Tragedia w elektrowni
W ubiegłym tygodniu doszło do tragicznego w skutkach wypadku w Sajańsko-Szuszeńskiej Elektrowni Wodnej na Syberii. W tej największej w historii rosyjskiej energetyki katastrofie zginęło 69 osób. Sześć osób wciąż uznaje się za zaginione, ale szanse na ich uratowanie są w zasadzie żadne.
Wybudowana na Jeniseju w 1980 roku hydroelektrownia to największa w Rosji i jedna z największych na świecie siłowni wodnych. Jej zapora ma 245 metrów wysokości i 1066 metrów długości, 110 metrów szerokości u podstawy i 25 metrów - na grzbiecie. Moc elektrowni - 6400 MW.
Źródło: PAP