W związku ze zbliżającym się do wybrzeża Florydy sztormem tropikalnym Elsa, służby wyburzyły w niedzielę pozostałą część budynku, który zawalił się pod koniec czerwca w Surfside na przedmieściach Miami. Dotychczas potwierdzono 24 ofiary śmiertelne, a 121 osób nadal uważa się za zaginione.
W celu wysadzenia budynku w sposób kontrolowany i niezagrażający pobliskim mieszkańcom, robotnicy umieścili niewielkie ładunki wybuchowe w elementach konstrukcji wciąż stojącego fragmentu apartamentowca Champlain Towers South. Jak podała agencja Reutera, mieszkańcy okolicznych budynków nie musieli być ewakuowani, jednak uprzedzono ich, by pozostali wewnątrz swych mieszkań i ze względu na kurz, nie uruchamiali klimatyzatorów.
Burmistrz hrabstwa Miami-Dade, Daniella Levine Cava powiedziała telewizji CNN, że gdy tylko teren zostanie uznany za bezpieczny ekipy poszukiwawcze i ratownicze wznowią działania. Jak dodała, prace przy rozbiórce mają być kontynuowane do godziny 3 nad ranem w poniedziałek czasu miejscowego (około godziny 9 w Polsce).
Jak podała CNN, poszukiwania zostały wstrzymane od soboty po południu, aby inżynierowie mogli zabezpieczyć teren i przygotować się do wyburzenia. Specjaliści traktowali to jako kluczowe dla umożliwienia dalszego bezpiecznego poszukiwania ocalałych. Eliminuje to bowiem zagrożenie stwarzane przez część konstrukcji, która pozostała.
- Gdy tylko (...) miejsce zostanie uznane za bezpieczne, nasi ratownicy wrócą, aby natychmiast wznowić pracę - zapewniała Levine Cava. Wyjaśniała, jeszcze przed wyburzeniem, że w procesie tym zostaną wykorzystane niewielkie, strategicznie rozmieszczone materiały wybuchowe, co ograniczy spadanie gruzu bezpośrednio na teren wokół apartamentowca.
Burmistrz Surfside Charles Burkett mówił w niedzielę w telewizji CBS, że władze traktują wciąż prowadzoną akcję jako ratunkową. - Chcemy się upewnić, że to my, a nie huragan będzie decydować, w którą stronę budynek upadnie. (...) Nikt odpowiedzialny nie mówi o wstrzymaniu działań ratowniczych. Jeśli o mnie chodzi, akcja ratunkowa będzie kontynuowana, dopóki wszyscy nie zostaną wyciągnięci z gruzów – przekonywał Burkett.
Gubernator Florydy Ron DeSantis wyjaśnił, że niezawalona część budynku nie powinna dalej stać ze względu na zbliżający się sztorm tropikalny Elsa, który może ją przewrócić, zagrażając bezpieczeństwu wielu ludzi. Na konferencji prasowej DeSantis podkreślił, że budynek w Surfside jest "chwiejny i niestabilny pod względem konstrukcyjnym", a wyburzenie go jest najbardziej rozsądnym krokiem.
- Nasze zespoły poszukiwawczo-ratownicze będą bezpieczne, ponieważ nie wiemy, kiedy może się przewrócić, jeśli będzie stał dalej – powiedział gubernator. - I, oczywiście, przy silnych podmuchach wiatru, potencjalnie stwarzałoby to naprawdę poważne zagrożenie – dodał.
Zawalenie budynku w Miami
Wcześniej w sobotę burmistrz hrabstwa Miami-Dade Daniella Levine Cava poinformowała, że pod gruzami znaleziono ciała kolejnych dwóch ofiar, tym samym ich liczba wzrosła do 24. Za zaginione uznaje się 121 osób.
Do częściowego zawalenia się budynku doszło około godziny 2 w nocy (około 8 czasu polskiego) z 23 na 24 czerwca. W wybudowanym w 1981 roku, położonym tuż przy plaży apartamentowcu, było ponad 130 mieszkań. Jak podał "Washington Post", do zawalenia się 40-letniego domu doszło zaledwie dzień po tym, gdy pomyślnie przeszedł on inspekcję budowlaną.
Źródło: PAP