Kanclerz Niemiec Angela Merkel oznajmiła w Bundestagu, że zgodna reakcja Rady Bezpieczeństwa ONZ na użycie gazu bojowego przez reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada jest "mało prawdopodobna", lecz trzeba wykorzystać nawet minimalną szansę.
- Uczynimy wszystko, co będzie można zrobić w czasie, który nam pozostał, by doprowadzić do uzgodnionej odpowiedzi wspólnoty międzynarodowej - oświadczyła Merkel. - Jest to mało prawdopodobne, lecz należy wykorzystać nawet najmniejszą szansę - dodała szefowa niemieckiego rządu podczas debaty w parlamencie o sytuacji w kraju.
Odnosząc się do wypowiedzi prezydentów USA i Francji, Baracka Obamy i Francois Hollande'a, zapowiadających możliwość zbrojnej interwencji, Merkel potwierdziła stanowisko swego rządu, że Niemcy nie wezmą udziału w żadnej operacji wojskowej przeciwko Syrii. Kanclerz ostro skrytykowała Rosję i Chiny za blokowanie wspólnej decyzji na forum RB ONZ, zarzucając obu krajom, że zajmują "twarde stanowisko". Użycie broni chemicznej jest "jaskrawym złamaniem prawa międzynarodowego" i naruszeniem tabu, nad którym nie można przejść do porządku dziennego - podkreśliła Merkel. Zadeklarowała logistyczną pomoc swego kraju w celu szybkiego zbadania próbek zebranych przez inspektorów ONZ na przedmieściach Damaszku, gdzie 21 sierpnia miało dojść do użycia broni chemicznej. Gaz zabił tam ponad 1000 osób. Zdaniem niemieckich mediów Merkel mogłaby podczas szczytu G20 w Petersburgu w tym tygodniu odegrać rolę mediatora między prezydentem Obamą a prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Autor: mtom / Źródło: PAP