Unia Europejska za długo zwlekała z reakcją na konflikty na Bliskim Wschodzie i nie wspierała państw, które przyjmowały uchodźców - powiedział prezydent Francji Francois Hollande w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. Zdaniem Francuza, "trzeba lepiej chronić granice UE i stworzyć europejski korpus ochrony granic".
- Najwyższy czas, by Unia Europejska się zorganizowała - zaapelował Hollande, który wspólnie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel wygłosił przemówienie w siedzibie europarlamentu. Hollande podkreślił, że w ostatnim czasie UE dotknęły kryzysy gospodarczy, socjalny, a obecnie - humanitarny, związany z falą uchodźców. Kryzys zawsze wywołuje wiele obaw i tendencję, by "zamykać się w sobie, szukać wyjścia samemu i chronić się w pojedynkę przed wydarzeniami, które wstrząsają światem". - Takie obawy mogą być szczere, ale nie powinny powodować zamykania się Europy. Musi ona być otwarta i być w stanie bronić swych wartości, które zjednoczyły nasz kontynent - przekonywał.
Morderczy reżim Asada
Jak przekonywał Hollande, Europa musi się wykazać stanowczością wobec dramatu syryjskiego. - Reżim Asada jest podmiotem, który morduje, dokonuje masakr, nalotów. To, co się tam dzieje, na długo będzie rzutowało na równowagę w regionie Bliskiego Wschodu. Jeśli pozwolimy na te starcia religijne, zwłaszcza między sunnitami a szyitami, nie będziemy w stanie uchronić się przed konsekwencjami, bo ta wojna dotrze również na nasze terytoria. Musimy działać - wzywał francuski przywódca.
Przypomniał, że Francja przyjęła swoją odpowiedzialność wojskową wobec tego zagrożenia. Jak zaznaczył, trzeba odbudować przyszłość polityczną w Syrii, tak by społeczeństwo syryjskie miało inny wybór niż prezydent tego kraju Baszar el-Asad, czy tzw. Państwo Islamskie. - To nasz obowiązek wobec Syryjczyków i nasz interes jako Europejczyków. Wzywam całą Europę, by wywierała presję, by ta zmiana polityczna się dokonała - oświadczył, wskazując na umiarkowaną opozycję syryjską. Jego zdaniem kraje takie jak Rosja, Iran, państwa Zatoki Perskiej, USA i Europa powinny zasiąść do wspólnego stołu i wypracować odpowiednie rozwiązanie polityczne.
A co z Schengen?
Hollande mówił też o wzmocnionej współpracy wewnątrz strefy Schengen. Jak przekonywał, powrót do granic narodowych byłby "tragiczną pomyłką". Przyznał przy tym, że w obecnym kształcie strefa nie powala na walkę z presją migracyjną. - Dobra ochrona granic zewnętrznych UE wymaga wzmocnienia pomocy państwom granicznym i stworzenia europejskiego korpusu ochrony granic. Nasz polityka azylowa musi być też bardziej spójna - wskazywał francuski prezydent.
"Historyczna próba"
Angela Merkel oznajmiła z kolei, że UE stoi dziś przed "historyczna próbą", jaką jest kryzys związany z napływem uchodźców.
- Stoimy dziś w UE w obliczu olbrzymiego wyzwania. To próba na miarę historii. Chodzi o tych wielu ludzi, którzy poszukują drogi do Europy z różnych niebezpiecznych miejsc, o ludzi, którzy przez Morze Śródziemne albo Egejskie docierają do Włoch czy Grecji, o uciekających przed wojnami domowymi, na przykład w Syrii, gdzie już 250 tysięcy osób straciło życie, a ponad 10 milionów stało się uchodźcami - mówiła Merkel - Oni widzą, że nasze wysiłki dyplomatyczne nie przyniosły pokoju ani w Syrii, ani w Iraku ani w Libii - przyznała. Jednak - podkreśliła - zadaniem dla UE i całego świata jest to, by "ci ludzie mogli mieć godne życie we własnych krajach i nie musieli bać się bomb". "To również przesłanie dzisiejszego dnia. Potrzeba zdecydowanych działań na rzecz rozwiązania tego kryzysu. Trzeba walczyć z terroryzmem, ubóstwem, brakiem perspektyw" - oświadczyła Merkel.
Jak dodała, polityka zagraniczna i rozwojowa UE musi koncentrować się na rozwiązywaniu konfliktów i usuwaniu przyczyn fali uchodźców.
"Razem"
- Tylko razem uda nam się sprawiedliwie podzielić uchodźców pomiędzy wszystkie państwa członkowskie - powiedziała podczas wystąpienia w Strasburgu niemiecka kanclerz. Oceniła przy tym, że postępowanie wobec kryzysu uchodźczego w takiej formie jak obecnie jest "przestarzałe". - Jestem zwolenniczką tego, abyśmy znaleźli nowe rozwiązanie, oparte na sprawiedliwości i solidarności - dodała. Merkel zwracała uwagę na konieczność jedności unijnej w kontekście potrzeby podpisania porozumień o readmisji, tak by ci, którzy nie mogą liczyć na azyl w UE, wrócili do swych krajów pochodzenia. Mówiła też o koniecznych działaniach, by uchodźcy, którzy przybędą do UE, zintegrowali się tutaj. Jej zdaniem państwa unijne i ich mieszkańcy są zobowiązani, by traktować z szacunkiem tych, którzy do nich przybywają. Apelowała, by widzieć w nich ludzi, "a nie jakąś anonimową masę", bez względu na to, czy mają oni perspektywę pozostania w Europie, czy nie. Ten fragment wystąpienia spotkał się z owacją ze strony większości europosłów, a całe wystąpienie niemieckiej przywódczyni deputowani centrum przyjęli oklaskami na stojąco.
Standardy humanitarne
Merkel podkreślała, że należy utrzymać minimalne standardy humanitarne dla uchodźców. - Jesteśmy to winni im i sobie samym, bo Europa jest wspólnotą opartą na wartościach. Jesteśmy odpowiedzialni, a to oznacza, że musimy się orientować wobec naszych wartości, które są wpisane w nasze traktaty: godność, praworządność, tolerancja, szanowanie mniejszości, solidarność - wymieniała. Wskazywała też, że izolowanie się państw nie rozwiąże problemu, lecz stworzy nowe. Jak przekonywała, nietrzymanie się europejskich wartości oznacza utratę tożsamości. - Jeśli to się stanie, to zdradzimy samych siebie. Jeśli natomiast te wartości uszanujemy, wówczas przejdziemy obronną ręką przez tę próbę i wyjdziemy wzmocnieni z tego kryzysu. Wtedy uda nam się na arenie międzynarodowej bronić naszych interesów - podkreśliła.
Autor: mtom / Źródło: PAP