W piątek prezydent USA Donald Trump spotkał się z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem na Alasce. Głównym celem trwających niemal trzy godziny rozmów, było zawieszenie broni w Ukrainie. Uwagę komentatorów, mediów i polityków z całego świata zwrócił sposób, w jaki amerykański prezydent powitał Putina, odpowiedzialnego za rozpoczęcie w 2022 roku pełnoskalowej agresji na Ukrainę.
W sobotę spotkanie przywódców na Alasce komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 mer Lwowa Andrij Sadowy. - Nie było wielkiego optymizmu, że będzie jakiś postęp. Wszyscy oczekiwali, że może Trump zrobi coś takiego, że to będzie cud. Ja tego nie oczekiwałem, bo ja dobrze rozumiem, czego chce Putin - stwierdził.
"Putin rozumie tylko siłę"
W jego ocenie Putin "chce okupować Ukrainę i jednocześnie mieć Trumpa za sojusznika". - Putin rozumie tylko siłę - komentował.
Zdaniem ambasadora "siła negocjacji zależy od mocy ukraińskiego wojska", a "nie od krasomówstwa ze strony Trumpa, czy Zełenskiego".
- Nie jestem przekonany, że ta wojna może się skończyć, ale ona może być zamrożona, żeby ludzie nie ginęli - podkreślił i dodał, że we Lwowie w związku z rosyjską agresją codziennie odbywają się pogrzeby.
Sadowy był pytany także, czy Ukraina mogłaby zaakceptować, że tereny dotychczasowo zajęte przez Rosję "byłyby ceną" za osiągnięcie pokoju. - Nie. To jest ukraińska ziemia - odpowiedział.
Według brytyjskiego dziennika "Financial Times", Putin zaproponował Trumpowi, że w zamian za przejęcie obwodu donieckiego i ługańskiego zamrozi linię frontu w obwodach chersońskim i zaporoskim, gdzie jego siły okupują duże części terenu, oraz że nie będzie podejmował nowych ataków w celu zajęcia nowych terytoriów.
Autorka/Autor: os/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: SPUTNIK POOL