Ustanowiony przez prezydenta półroczny termin, w którym, jak zapowiedział po objęciu stanowiska, zamierzał zredukować przemoc w kraju, upłynął w tym tygodniu bez uzyskania rezultatów - przekazał sam meksykański przywódca Andres Manuel Lopez Obrador.
- Wskutek obserwowanej od 2006 roku tendencji wzrostowej, jeśli chodzi o zabójstwa w kraju, która była spowodowana niewłaściwą polityką państwa, nie sposób obniżyć przestępczości z dnia na dzień - oświadczył prezydent na swej codziennej konferencji prasowej.
22 kwietnia tego roku, po masakrze 14 osób we wschodnim stanie Veracruz, Lopez Obrador obiecał, że w ciągu sześciu miesięcy doprowadzi do zmniejszenia przemocy dzięki skierowaniu do walki z przestępczością zorganizowaną nowo powołanej przez niego formacji militarnej - Gwardii Narodowej złożonej z wojskowych i członków policji.
Jednak w rzeczywistości od początku roku zanotowano w Meksyku 25 890 zabójstw, tj. o 2,4 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku, który był pod tym względem najgorszy od 20 lat, tj. odkąd zaczęto w Meksyku prowadzić dokładną statystykę zabójstw.
Krajem wstrząsnęły ponadto masakra z sierpnia tego roku, w której 31 osób zginęło w mieście Coatzacoalcos w stanie Veracruz, oraz strzelanina z ubiegłego tygodnia w mieście Culiacan w stanie Sinaloa, w czasie której wskutek nieudolnie przeprowadzonej operacji policyjnej 14 osób poniosło śmierć z rąk członków gangu należącego do kartelu narkotykowego Sinaloa.
Liczba ofiar w Culiacan byłaby zapewne znacznie większa, gdyby Gwardia Narodowa nie wycofała się w krytycznym momencie z wadliwie przeprowadzanej operacji ujęcia Ovidio Guzmana, syna i prawdopodobnego następcy bossa gangu Sinaloa Joaquina "El Chapo" Guzmana osadzonego w więzieniu w USA.
Mimo niepowodzeń meksykański prezydent ocenia, że zdołano nieco zahamować tendencję wzrostową, jeśli chodzi o zabójstwa, ponieważ np. we wrześniu tego roku było ich o 4,7 proc. mniej niż w sierpniu tego roku (2 825 wobec 2 948).
Autor: ft/adso / Źródło: PAP