Zastrzelony w poniedziałek meksykański dziennikarz Javier Valdez został pochowany we wtorek wieczorem w stanie Sinaloa, na zachodzie kraju. Dziennikarz prowadził odważne śledztwa w sprawie przestępczości narkotykowej i pracował jako wolny strzelec dla AFP.
50-letni Valdez zginął w biały dzień w Culiacan w Sinaloa, czyli stanie będącym bastionem kartelu Joaquina "El Chapo" Guzmana, który obecnie przebywa w więzieniu w USA.
Ceremonia pożegnalna odbyła się w domu pogrzebowym w Culiacan, gdzie wokół trumny ułożono ogromne wieńce z białych i czerwonych kwiatów. Dziennikarza wieczorem skremowano. Wcześniej ok. 100 osób zebrało się w miejscowej katedrze, przed którą ustawiono transparent: "Zamordowany dziennikarz to o jeden głos mniej dla narodu". Prokurator stanu Sinaloa Juan Rios ogłosił we wtorek, że w prowadzonym śledztwie rozważane są dwie hipotezy. Jedna mówi o kradzieży auta Valdeza, a druga, bardziej prawdopodobna, o tym, że zabójstwo było związane "z działalnością dziennikarską". Valdez pracował jako wolny strzelec dla AFP, był też korespondentem dziennika "La Jornada" i tygodnika "Riodoce". Bliscy zabitego i prokuratura w poniedziałek utrzymywali, że nic nie wiedzą o pogróżkach otrzymywanych przez dziennikarza. Jednak według "La Jornady" Valdez obawiał się o swoje bezpieczeństwo. Wrócił do Meksyku dwa tygodnie temu, by opowiedzieć szefostwu dziennika i przedstawicielom organizacji Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) o ostrzejszych niż zwykle pogróżkach. Wówczas zaproponowano mu, by na pewien czas opuścił kraj. Również w poniedziałek zginął reporter lokalnego tygodnika ze stanu Jalisco, Jonathan Rodriguez.
Meksyk niebezpieczny dla dziennikarzy
Według organizacji Reporterzy bez Granic (RsF) Meksyk jest trzecim po Syrii i Afganistanie najbardziej niebezpiecznym krajem dla dziennikarzy. Od 2000 roku w Meksyku zabitych zostało ponad 100 przedstawicieli tego zawodu. Valdez był szóstym dziennikarzem zamordowanym od początku roku, podczas gdy 2016 rok był rekordowy pod tym względem z 11 ofiarami. W 99 proc. przypadków te zbrodnie nie zostały wyjaśnione mimo utworzenia specjalnego sądu i rządowego mechanizmu ochrony dziennikarzy - wskazuje organizacja pozarządowa Articulo 19.W mediach społecznościowych dziennikarze oraz zwykli internauci wyrażają smutek i oburzenie po śmierci Valdeza. Popularnym hashtagiem stało się #Nosestanmatado, co oznacza "zabijają nas". Valdez, zdobywca wielu międzynarodowcy nagród, pisał nie tylko o kartelach narkotykowych, ale także o korupcji wśród władz. Prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto potępił na Twitterze zabójstwo dziennikarza nazywając je "niegodziwym przestępstwem". Zapewnił, że przekazał instrukcje ministerstwu sprawiedliwości, aby wsparło lokalne władze w prowadzeniu śledztwa w tej sprawie.
Autor: mtom / Źródło: PAP