Zginęli wszyscy, 32 dzieci z jednej klasy. Nauczycielka: nie wiem, jak mam dalej żyć

Źródło:
BBC

Nauczycielka z górskiej wioski Adaseel w Maroku w potężnym trzęsieniu ziemi straciła wszystkich swoich uczniów - 32 dzieci w wieku od 6 do 12 lat. - Wyobrażałam sobie, że trzymam listę obecności na zajęciach i zaznaczam nazwiska jednego ucznia po drugim, aż odhaczę wszystkie 32. Teraz wszyscy nie żyją – mówi w rozmowie ze stacją BBC.

Do trzęsienia ziemi w Maroku doszło 8 września tuż po godzinie 23 czasu lokalnego. Epicentrum wstrząsów o magnitudzie 6,8 znajdowało się 72 km na południowy zachód od Marrakeszu. Najbardziej dotknięta katastrofą została ludność w regionie gór Atlasu Wysokiego. Było to najbardziej śmiercionośne trzęsienie ziemi w Maroku od 1960 roku i najpotężniejsze od ponad stu lat. Zginęło blisko 3 tysiące osób.

CZYTAJ WIĘCEJ: Trzęsienie ziemi w Maroku. Skalę zniszczeń widać na zdjęciach satelitarnych

Nauczycielka, która straciła wszystkich uczniów

Gdy doszło do trzęsienia ziemi, nauczycielka języka arabskiego i francuskiego Nesreen Abu ElFadel przebywała akurat w Marrakeszu. Gdy poczuła wstrząsy kobieta natychmiast pomyślała o swoich uczniach w górskiej wiosce Adaseel, znajdującej się bliżej epicentrum. Nauczycielka natychmiast się tam udała, gdzie otrzymała tragiczną wiadomość.

- Pojechałam do wioski i zaczęłam pytać o moje dzieci: Gdzie jest Somaya? Gdzie jest Youssef? Gdzie jest ta dziewczynka? Gdzie jest ten chłopiec? - wspomina kobieta w rozmowie z BBC. Odpowiedź nadeszła kilka godzin później. - Wszyscy nie żyją - usłyszała. 32 dzieci w wieku od 6 do 12 lat.

- Wyobrażałam sobie, że trzymam listę obecności na zajęciach i zaznaczam nazwiska jednego ucznia po drugim, aż odhaczę wszystkie 32. Teraz wszyscy już nie żyją – załamuje się.

"Nie wiem, jak mam dalej żyć"

ElFadel opowiedziała BBC o jednej ze swoich uczennic, sześcioletniej Khadiji. Ratownicy znaleźli ciało dziewczynki leżące obok jej brata Mohameda i dwóch sióstr, Meny i Hanan. Gdy doszło do trzęsienia wszyscy spali. Cała czwórka uczęszczała do tej samej szkoły. - Khadija była moją ulubienicą. Była bardzo miła, mądra, aktywna i uwielbiała śpiewać. Przychodziła do mojego domu, a ja uwielbiałam się z nią uczyć i rozmawiać - wspomina w rozmowie z BBC pogrążona w żałobie nauczycielka.

O swoich uczniach mówi "anioły". Dodaje, że były to dzieci pełne szacunku i chętne do nauki. Pomimo walki z biedą i ogromnego kryzysu związanego z wysokimi kosztami życia uważały chodzenie do szkoły za "najważniejszą rzecz na świecie". - Nasze ostatnie zajęcia odbyły się w piątkowy wieczór, dokładnie pięć godzin przed trzęsieniem ziemi - wspomina ElFadel. - Uczyliśmy się hymnu narodowego Maroka i planowaliśmy zaśpiewać go przed całą szkołą w poniedziałek rano - dodaje.

Nauczycielka nie może pogodzić się z tym, co przydarzyło się jej uczniom i szkole. - Nie mogę spać, wciąż jestem w szoku – wyznaje. - Ludzie uważają, że miałam szczęście, bo przeżyłam, ale nie wiem, jak mam dalej żyć - dodaje.

Mimo tragedii planuje kontynuować karierę nauczycielską i ma nadzieję, że władze odbudują szkołę w Adaseela, która zawaliła się podczas trzęsienia ziemi.

Autorka/Autor:momo//mm

Źródło: BBC