Francja powinna natychmiast przywrócić kontrole graniczne i wydalić z kraju wszystkich obcokrajowców, którzy znajdują się na listach obserwacyjnych francuskich służb - zażądała w piątek Marine Le Pen, kandydatka skrajnej prawicy na prezydenta Francji.
Tuż po ataku liderka Frontu Narodowego zawiesiła kampanię wyborczą, ale w piątek przed południem Le Pen w siedzibie swojego sztabu wyborczego wygłosiła apel do socjalistycznego rządu po czwartkowej strzelaniny w Paryżu, w której zginął policjant. Stwierdziła, że rząd powinien natychmiast wcielić w życie propozycje zaprezentowane w jej manifeście wyborczym.
- Niebezpieczeństwo jest maksymalne - powiedziała Le Pen. - Od 10 lat rządy socjalistów i konserwatystów robiły wszystko, by Francja przegrała "wojnę" z terroryzmem - oświadczyła, apelując do Francuzów, by "odrzucili naiwność".
- Wzywam do przebudzenia tysiącletniej duszy naszego narodu, która jest w stanie przeciwstawić krwawemu barbarzyństwu determinację, której nic nie zastraszy - podkreśliła.
Le Pen wezwała do przywrócenia kontroli granic i natychmiastowego wydalenia osób, które służby podejrzewają o działalność terrorystyczną. Zaapelowała o wcielenie do służby 15 tysięcy nowych policjantów.
Wezwała także do zamknięcia meczetów we Francji.
Fillon: znajdujemy się w stanie wojny
Centroprawicowy kandydat na prezydenta Francois Fillon oświadczył w piątek, że walka z "islamistycznym totalitaryzmem" powinna być kwestią priorytetową dla następnego przywódcy kraju.
- Walka o wolność i bezpieczeństwo Francuzów muszą być priorytetem dla przyszłego rządu. Będzie to wymagało niewzruszonej determinacji i rozsądku - podkreślił Fillon. Jak dodał, "radykalny islam rzuca wyzwanie naszym wartościom i sile charakteru". Powiedział, że jeśli zostanie prezydentem, najważniejszym aspektem polityki zagranicznej będzie "zniszczenie Państwa Islamskiego". - Znajdujemy się w stanie wojny, nie ma alternatywy: albo my, albo oni - zaznaczył.
Le Pen znów zaostrza ton
Marine Le Pen to kandydatka na prezydenta Frontu Narodowego. Sondaże bardzo długo wskazywały na jej zwycięstwo w pierwszej turze. Zamiar głosowania na nią deklarowało aż 28 procent badanych.
Na tydzień przed pierwszą turą wyborów wszystko się zachwiało. Marine Le Pen nie tylko straciła zwolenników, ale w sondażowych deklaracjach wyprzedził ją odrzucający podział na lewicę i prawicę Emmanuel Macron.
Marine Le Pen od początku zapowiadała wyjście Francji ze strefy Schengen i referendum w sprawie pozostania w UE, ale starała się o łagodne sformułowania. Pod wpływem nieprzychylnych sondaży uznała, że pomóc jej może powrót do radykalnego stylu i tradycyjnych tematów FN: walki z imigracją i bezpieczeństwa.
Na tydzień przed pierwszą turą, rezygnując z poprawności politycznej, piętnowała muzułmanów i zapowiedziała, że aż do ustalenia nowych, o wiele ostrzejszych reguł wstrzyma wszelką imigrację, również legalną.
W niedzielę wieczorem okaże się, czy ta taktyka przyniosła oczekiwane wyniki.
Autor: pk\mtom / Źródło: Figaro, Reuters, PAP