Łukaszenka: Nie wolno dopuścić do prowokacji podczas wyborów

Łukaszenka brał udział w 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego NZWikipedia (CC BY SA 4.0) / Serge Serebro

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że nie wolno dopuścić do prowokacji i nielegalnych akcji podczas wyborów prezydenckich 11 października. W wyścigu o najwyższy urząd w państwie startuje czworo kandydatów. Według sondaży niezależnego ośrodka NISEPI obecny prezydent ma najwyższe poparcie.

- Nie wolno dopuścić do żadnych prowokacji, nielegalnych akcji czy bezprawnych działań ze strony rozmaitych sił destrukcyjnych. Na przykładzie sąsiadów naród już się najadł i prowokacji, i rewolucji - oświadczył Alaksandr Łukaszenka na posiedzeniu poświęconym sytuacji społeczno-gospodarczej i politycznej w kraju.

Według prezydenta obecna kampania wyborcza odbywa się w niełatwej sytuacji gospodarczej. "Wszyscy muszą oszczędzać, ograniczać się i obniżać koszty" - podkreślił. Zaznaczył jednak, że priorytetem władz są "pensje, emerytury i inne zobowiązania socjalne państwa".

Gotowość do wysłuchania opinii Zachodu

Łukaszenka wyraził też przekonanie, że organizatorzy głosowania nie potrzebują dodatkowych wydatków, by jak za sowieckich czasów "ludzie szli na wybory jak na święto". "A cudzoziemcy niech sobie oceniają, jak chcą - to ich sprawa i ich prawo" - dodał.

Według służby prasowej prezydenta Łukaszenka powiedział ponadto, że Białoruś jest gotowa wysłuchać opinii Zachodu na temat białoruskiego prawa wyborczego i skorygować je, "jeśli propozycje będą sensowne i do przyjęcia, i nie będą sprzeczne z krajowym ustawodawstwem".

Łukaszenka liderem sondaży

W wyborach prezydenckich na Białorusi, które odbędą się 11 października, startuje czworo kandydatów: Łukaszenka, przedstawicielka opozycji Tacciana Karatkiewicz, szef uważanej za lojalną wobec reżimu Łukaszenki Partii Liberalno-Demokratycznej Siarhiej Hajdukiewicz, a także naczelny ataman białoruskich Kozaków i szef Białoruskiej Partii Patriotycznej Mikałaj Ułachowicz.

Według wrześniowego sondażu niezależnego ośrodka NISEPI (zarejestrowanego na Litwie) prawie połowa (45,7 proc.) Białorusinów jest gotowa zagłosować na Łukaszenkę.

Znacznie mniej respondentów oddałoby głos na pozostałych kandydatów. Na zajmującą drugie miejsce przedstawicielkę opozycji Taccianę Karatkiewicz w zamkniętym pytaniu wskazało 17,9 proc. ankietowanych, a w otwartym - 7,2 proc.

600 osób w aresztach

W poprzednich wyborach prezydenckich na Białorusi w 2010 r. startowało siedmiu kandydatów opozycji.

Po zamknięciu lokali wyborczych 19 grudnia doszło do brutalnego zdławienia w Mińsku protestów przeciwko nieuczciwemu przebiegowi wyborów.

Do aresztów trafiło ponad 600 osób, wiele z nich skazano. Jeden z ówczesnych kandydatów opozycji na prezydenta, skazany na sześć lat pozbawienia wolności Mikoła Statkiewicz, dopiero 22 sierpnia br. wyszedł na wolność.

Autor: tas//gak / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 4.0) / Serge Serebro

Tagi:
Raporty: