Zacięte wybory i dwa referenda. Ważny dzień na Litwie


O fotel prezydenta Litwy w niedzielnych wyborach, ubiega się dziewięciu kandydatów, ale nie ma wśród nich wyraźnego faworyta. Razem z wyborami odbędą się dwa referenda: w sprawie ustanowienia podwójnego obywatelstwa i zmniejszenia liczby posłów ze 141 do 121.

Do ostatniej chwili aktualne pozostanie pytanie, kto zastąpi rządzącą krajem przez ostatnie 10 lat Dalię Grybauskaite.

Niezależnie od tego, kto wygra tę walkę, polityka urzędu prezydenta ulegnie zmianie - twierdzą litewscy eksperci. Podkreślają jednak, że strategiczne kierunki w kwestiach polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obrony pozostaną niezmienne.

W wyborach o najwyższe stanowisko w państwie rywalizują: kandydat Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej (LSDP), unijny komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Vytenis Andriukaitis, filozof Arvydas Juozaitis, europoseł Valentinas Mazuronis, były główny doradca prezesa banku SEB, ekonomista Gitanas Nauseda, posłowie Mindaugas Puidokas i Naglis Puteikis, kandydat Litewskiego Związku Rolników i Zielonych (LVZS) premier Saulius Skvernelis, kandydatka Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD) posłanka Ingrida Szimonyte oraz przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL-ZChR) europoseł Waldemar Tomaszewski.

Głównymi pretendentami są Nauseda, Szimonyte i Skvernelis. Ostatnie przedwyborcze sondaże dają im odpowiednio: 21 procent, 19 procent i 18 procent. Wskazuje się, że pierwszą rundę wyborów wygra ten, którego elektorat będzie najbardziej zdyscyplinowany.

Różni kandydaci, inne elektoraty

- Wygląda na to, że Litwini już dokonali wyboru. Teraz wszystko zależy od tego, jaka grupa w niedzielę wykaże się największą aktywnością - powiedział publicysta Aleksander Radczenko.

Socjolodzy odnotowują, że wyborca Szimonyte to człowiek przede wszystkim młody, wykształcony, mieszkający w mieście, o poglądach konserwatywnych i liberalnych. Skvernelis celuje w klasę średnią i niższą, głównie z prowincji, o poglądach raczej socjaldemokratycznych. Nauseda usiłuje zjednać sobie wszystkich.

Największą determinację w tych wyborach wykazuje rządzący LVZS. Partia już zapowiedziała, że jeżeli jej kandydat nie awansuje do drugiej tury wyborów to ugrupowanie przejdzie do opozycji.

Tymczasem niektórzy obawiają się zwycięstwa Skvernelisa, gdyż będzie to oznaczało skupienie całej władzy w rękach jednaj partii politycznej. - Litwa nie jest na to przygotowana - uważa były prezydent kraju Valdas Adamkus. - Nie dorośliśmy jeszcze do takiej kultury politycznej, by tak ryzykować - powiedział w jednym z wywiadów dla telewizji publicznej LRT Adamkus wskazując, że grozi to „przerodzeniem się w pewnego rodzaju dyktaturę”.

Wybory a stosunki z Polską

Polacy na Litwie wskazują z kolei, że niezależnie od tego, kto wygra wybory prezydenckie, jego polityka, w porównaniu z polityką realizowaną przez prezydent Grybauskaite, będzie bardziej przychylna wobec Polaków i Polski.

Podczas kampanii prezydenckiej trzej główni pretendenci wskazywali, że w przypadku ewentualnej wygranej z pierwszą wizytą udadzą się do Warszawy.

- Stosunki między naszymi krajami (Litwą i Polską - red.) obecnie intensywnie się rozwijają – zwraca uwagę Szimonyte. Jej zdaniem "należy utrzymać obecny stan".

Skvernelis podkreśla, że "Polska jest naszym partnerem strategicznym, mamy dużo wspólnych projektów". - Widzę duży potencjał w dalszym rozwoju stosunków z południowym sąsiadem (Polską - red.) w dziedzinie gospodarczej, społecznej, obronności i bezpieczeństwa - oświadczył Nauseda.

W trakcie debat przedwyborczych kandydaci często odwoływali się do Polski, stawiając ją za przykład między innymi w realizacji reform społecznych i ekonomicznych. - Odwilż w relacjach polsko-litewskich sprawiła, że dla litewskich polityków kwestia polska przestała być straszakiem - podkreśla Radczenko.

"Skvernelis najpewniejszy z perspektywy Polski"

W ramach kampanii wyborczej z inicjatywy Polskiego Klubu Dyskusyjnego odbyła się debata na temat spraw mniejszości narodowych. Jak zaznacza moderator tej dyskusji politolog Mariusz Antonowicz, "to pokazuje przede wszystkim szacunek do mniejszości narodowych", w tym społeczności polskiej.

W ocenie Radczenki, jeżeli chodzi o kontakty z Polską i Polakami, "najpewniejszym kandydatem jest Saulius Skvernelis". Podkreśla, że jest on zwolennikiem strategicznych relacji między obu krajami, ma dobre stosunki z obecnymi przywódcami Polski, wykazuje duże zrozumienie dla problemów polskiej społeczności na Litwie.

- Niezależnie jednak od tego, kto zostanie prezydentem, relacje z Polską nie ulegną pogorszeniu - zaznacza Radczenko.

Jeżeli w niedzielnych wyborach prezydenckich żaden z kandydatów nie uzyska ponad 50-procentowego poparcia, za dwa tygodnie, 26 maja, w drugiej turze wyborów zmierzy się dwóch, którzy w pierwszej rundzie uzyskają najwięcej głosów.

Kwestia podwójnego obywatelstwa

Oba niedzielne plebiscyty wywołują emocje, ale ich wyniki prawdopodobnie nie będą wiążą

- Kwestia ustanowienia podwójnego obywatelstwa to kwestia przyszłości Litwy - uważa przewodnicząca Wspólnoty Litwinów Świata Dalia Henke. Zachęcając do aktywnego udziału w głosowaniu przypomina, że ta sprawa "dotyczy praktycznie każdej rodziny".

Tymczasem grupa sygnatariuszy Aktu Niepodległości Litwy z 1990 roku zaapelowała w tym tygodniu o zignorowanie tego referendum, gdyż "zostało ono przygotowane w pośpiechu, bez należytej oceny skutków prawnych, politycznych, gospodarczych i społecznych".

Obecnie podwójne obywatelstwo na Litwie mogą mieć tylko te osoby, które opuściły kraj przed odzyskaniem niepodległości w 1990 roku oraz ich potomkowie. Takie prawo nie przysługuje tym, którzy wyjechali z Litwy po 11 marca 1990 roku.

Zmniejsza się liczba mieszkańców

Dane statystyczne dotyczące najnowszej emigracji są niepokojące. W jej wyniku liczba mieszkańców kraju w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zmniejszyła się o około milion mieszkańców i obecnie liczy niecałe 3 mln.

Zwolennicy podwójnego obywatelstwa twierdzą, że we współczesnym zglobalizowanym świecie jest to konieczność, jeśli Litwa chce utrzymać więź z emigrantami. Krytycy natomiast są zdania, że obywatel może być lojalny tylko wobec jednego państwa. Obawiają się też, że o podwójne obywatelstwo mogą się ubiegać przedstawiciele mniejszości narodowych, co może być wykorzystane przez Rosję.

Zmniejszyć liczbę posłów

Dużo emocji wywołuje też referendum o zmniejszeniu liczby posłów na Sejm Litwy. Z taką propozycją wystąpił rządzący Litewski Związek Rolników i Zielonych (LVZS), który przekonuje, że na skutek zmniejszenia się liczby mieszkańców kraju należy zmniejszyć liczbę ich reprezentantów w parlamencie i tym samym zmniejszyć wydatki budżetowe.

To tanie, populistyczne zagrania rządzących - twierdzą politycy partii opozycyjnych. Wskazują, że LVZS, demonstrując rzekomą walkę z rozbudowanym aparatem władzy, po prostu mobilizuje swój elektorat w wyborach prezydenckich i w zbliżających się wyborach do PE oraz próbuje przeciągnąć na swoją stronę wyborców niezdecydowanych.

Małe prawdopodobieństwo powodzenia

Emocje towarzyszące plebiscytom studzą eksperci, wskazując, że są one raczej skazane na niepowodzenie. Zgodnie z litewską konstytucją referendum jest wiążące, gdy pozytywnej odpowiedzi na pytanie zmieniające prawo udzieli ponad połowa uprawnionych do głosowania, czyli ok. 1,2 mln osób. Litwa liczy sobie 2,8 mln mieszkańców.

Wileński Instytut Analizy Politycznej przypomina, że dotychczas w kraju nie udało się żadne z inicjowanych referendów z wyjątkiem referendum z 2003 roku w sprawie przystąpienia Litwy do Unii Europejskiej. Wówczas trwało ono dwa dni – 11 i 12 maja. Wzięło w nim udział 65 procent uprawnionych do głosowania, a za akcesją głosowało 91 procent.

Szacuje się, że w najbliższą niedzielę w wyborach prezydenckich i dwóch referendach udział weźmie maksymalnie około 60 procent uprawnionych.

Autor: MP/adso / Źródło: PAP