Litwa wyraziła zgodę na przyjęcie 1105 uchodźców, czyli liczby wskazanej przez Komisję Europejską, ale zamierza odrzucić proponowany przez KE stały system relokacji uchodźców w UE - taką decyzję podjęła parlamentarna komisja ds. europejskich.
- Nie zgadzamy się na tzw. automatyczne rozdzielanie uchodźców - powiedział po posiedzeniu komisji jej przewodniczący Gediminas Kirkilas. Posiedzenie odbyło się za zamkniętymi drzwiami.
Decyzję Kirkilas uzasadnił tym, że "w najbliższej przyszłości liczba uchodźców może drastycznie wzrosnąć". - Na taki rozwój wydarzeń trzeba należycie się przygotować - powiedział, wskazując, że "przy przyjmowaniu uchodźców ważny jest ich dobór".
Litewski minister spraw wewnętrznych Saulius Skvernelis, który uczestniczył w posiedzeniu komisji i który będzie reprezentował Litwę w poniedziałek w Brukseli podczas uzgadniania programu przyjmowania uchodźców, poinformował, że jego kraj będzie się ubiegał "o przyjęcie tych, którzy są nam najbliżsi pod względem kulturowym i wyznaniowym".
1105 to "optymalna liczba"
Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite w środę oświadczyła, że "1105 uchodźców to optymalna liczba, jaką Litwa w ciągu dwóch lat jest w stanie przyjąć". W czwartek sceptycznie wyraziła się na temat narzuconej przez KE kwoty imigrantów.
- Jesteśmy równoprawnymi państwami, przyjaznymi względem siebie, dlatego chcielibyśmy rozstrzygać kwestię po przyjacielsku, na podstawie porozumienia - powiedziała Grybauskaite.
Wcześniej Litwa wyraził zgodę na przyjęcie 325 uchodźców. Litewscy narodowcy zapowiedzieli na 29 września protest przeciwko narzuconej Litwie kwocie, a w sobotę w Wilnie odbędzie demonstracja osób opowiadających się za polityką otwartych drzwi dla uchodźców.