Nowy rząd Libanu uzyskał we wtorek wotum zaufania, choć demonstranci w Bejrucie próbowali uniemożliwić deputowanym dotarcie do zabarykadowanego parlamentu. Protesty przeciwko władzom trwają od kilku miesięcy.
Funkcjonariusze użyli we wtorek armatek wodnych oraz gazu łzawiącego wobec rzucających kamieniami protestujących w Bejrucie. W starciach z siłami bezpieczeństwa 400 osób zostało rannych.
"Ryzyko bankructwa nie jest wyimaginowane"
Prezydent Libanu Michel Aoun zatwierdził 21 stycznia skład nowego rządu technokratów premiera Hasana Diaba, którego zadaniem jest wyprowadzenie kraju z głębokiego kryzysu politycznego i ekonomicznego. Nowy gabinet, utworzony przy wsparciu szyickiego Hezbollahu, ma nadzieję, że plan ratowania finansów, który stał się podstawą głosowania w parlamencie, pomoże wyciągnąć kraj z głębokiej zapaści finansowej - podaje agencja Reutera.
Wypowiadając się tuż przed głosowaniem, premier Hasan Diab opisał zadanie swojego rządu jako "misję samobójczą", polegającą na próbie zgaszenia szybko zbliżającej się "kuli ognia". - Musimy być szczerzy i uznać, że ryzyko bankructwa nie jest, niestety, wyimaginowane - przyznał.
Przewodniczący parlamentu Nabih Berri oświadczył, że Liban powinien zwrócić się o pomoc techniczną do Międzynarodowego Funduszu Walutowego w celu opracowania planu reagowania kryzysowego, ale nie powinien "poddawać się" MFW, ponieważ naród nie zniesie tak ciężkich warunków.
Protesty w Libanie
Libańczycy wyszli na ulice 17 października 2019 roku, protestując przeciwko rządzącej elicie, którą obwiniają o najgorszy od dziesięcioleci kryzys gospodarczy, w tym szalejącą drożyznę i spadek wartości rodzimej waluty. Fala protestów zmusiła 29 października do rezygnacji rząd premiera Saada Haririego.
Demonstranci oskarżają rządzących o "dojenie kraju" przy pomocy sieci powiązań towarzysko-biznesowych. Wskazują, że Libanem rządzą ci sami ludzie od czasów wojny domowej z lat 1975-1990. Manifestanci domagają się sformowania rządu niezwiązanego z partiami zaliczanymi do politycznego establishmentu.
Liban to jedno z najbardziej zadłużonych państw na świecie - dług wynosi 86 mld USD, czyli ponad 150 proc. PKB. Kraj zmaga się z trudnościami finansowymi, związanymi ze spowolnieniem napływu kapitału na zaspokojenie potrzeb finansowych i gospodarki zależnej od importu oraz z niskim wzrostem gospodarczym w ostatnich latach. Bezrobocie wśród osób poniżej 35. roku życia wynosi 37 proc., a według Banku Światowego ok. 30 proc. mieszkańców Libanu żyje poniżej granicy ubóstwa.
Autorka/Autor: asty
Źródło: PAP