Setki tysięcy Libańczyków zebrały się w sobotę w centrum Bejrutu, by upamiętnić 4. rocznicę śmierci byłego premiera Rafika Haririego, który zginął w zamachu. Dzień wcześniej lider libańskich sunnitów, Mohammed Rashid Kabbani, odprawił modły nad grobem premiera.
Na placu w centrum Bejrutu, stolicy Libanu od świtu gromadzą się ludzie i cały czas przyjeżdżają kolejne setki minibusów i samochodów przywożących kolejnych demonstrantów z różnych regionów kraju.
Winni mają zostać osądzeni
Zgromadzenie demonstrantów odbywa się 2 tygodnie przed otwarciem międzynarodowego trybunału ds. Libanu, który ma rozpocząć prace 1 marca na przedmieściach Hagi i osądzić winnych tego zabójstwa.
Rafik Hariri zginął 14 lutego 2005 r. wraz z 22 innymi osobami w centrum Bejrutu na skutek wybuchu samochodu-pułapki.
O zamach obwiniają Syrię
W związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi manifestacja ta przeistoczyła się w mobilizację zwolenników antysyryjskiej większości parlamentarnej przeciwko mniejszości pod przywództwem szyickiego Hezbollahu, wspieranej przez Syrię i Iran. Większość Libańczyków oskarża Syrię, która przez 29 lat sprawowała kontrolę nad Libanem, o zlecenie zabójstwa Haririego oraz innych późniejszych zamachów na libańskich działaczy antysyryjskich.
Damaszek, który był zmuszony wycofać swe wojska z Libanu 2 lata po zabójstwie Haririego, zaprzecza jednak jakiemukolwiek udziałowi w tych zamachach.
mp ram
Źródło: PAP