Ojciec Liama Payne'a, Geoff, pojawił się w hotelu w Buenos Aires, w którym muzyk i były wokalista One Direction zginął w wyniku upadku z balkonu. Agencja Associated Press przekazała, że Geoff Payne udał się do Argentyny, aby zorganizować sprowadzenie ciała syna do Wielkiej Brytanii.
Ciało Liama Payne’a, byłego członka brytyjsko-irlandzkiego zespołu popowego One Direction, znaleziono w środę po godz. 17 czasu miejscowego na wewnętrznym dziedzińcu hotelu w dzielnicy Palermo w Buenos Aires, stolicy Argentyny.
W sobotę na miejscu pojawił się jego ojciec Geoff. Mężczyzna został sfotografowany jak wchodził i wychodził z hotelu CasaSur oraz jak stał w miejscu, gdzie fani zmarłego artysty składają kwiaty, aby oddać mu hołd.
- Geoff (...) podziękował fanom za przybycie - relacjonowała korespondentka brytyjskiej telewizji Sky. Dodała, że nie pozwolono mu wejść do pokoju, w którym przebywał jego syn, ponieważ dalej trwają tam prace śledczych. Przekazała też, że mężczyzna wcześniej odwiedził kostnicę, aby potwierdzić tożsamość syna, oraz prokuraturę, aby zorganizować sprowadzenie jego ciała do Wielkiej Brytanii".
Ustalenia prokuratury w sprawie śmierci Liama Payne'a
Argentyński dziennik "La Nacion" poinformował w piątek, że dwie kobiety, które miały być prostytutkami, a które jako ostatnie były w pokoju hotelowym z muzykiem, zostały przesłuchane przez śledczych. "Świadkinie współpracowały, nie tylko składając zeznania, ale też oferując dostęp do swoich telefonów komórkowych" – przekazały źródła.
Prokuratora ogłosiła w czwartek na podstawie wstępnych wyników sekcji zwłok, że przyczyną śmierci Brytyjczyka były liczne obrażenia odniesione w wyniku upadku z trzeciego piętra hotelu. Nie znaleziono obrażeń sugerujących udział osób trzecich, a na podstawie ran i ułożenia ciała oceniono, że w chwili upadku Payne mógł być nieprzytomny lub półprzytomny.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Mógł być półprzytomny lub całkowicie nieprzytomny". Śledczy o okolicznościach śmierci Payne'a
Śledczy badają "możliwy udział osób trzecich w wydarzeniach poprzedzających jego śmierć" – dodano w komunikacie prokuratury. Krótko przed jego śmiercią menedżer hotelu zadzwonił na telefon alarmowy i prosił o pomoc w sprawie gościa, który "nadużywa narkotyków i alkoholu", a "gdy jest przytomny, niszczy cały pokój". W pokoju znaleziono m.in. biały proszek przypominający kokainę.
Źródło: Associated Press, LAD Bible
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JUAN IGNACIO RONCORONI