Rosnąca obecność Polaków w Wielkiej Brytanii, gdzie język polski stał się drugim po angielskim, nieuchronnie prowadzi do zetknięcia się Brytyjczyków z polską kuchnią. Próbując opisać swoim krajanom, czym jest polska kuchnia, krytyk kulinarna z tygodnika "The Observer", stwierdza krótko: to tak jakby wziąć kuchnię prowansalską i dodać do niej buraki.
Rachel Cooke pisze, iż do stworzenia tekstu o twórczości kulinarnej Polaków zainspirowały ją dwie rzeczy. Niedawne doniesienia o popularności języka polskiego w Wielkiej Brytanii i wydana pod koniec 2012 roku książka Anne Applebaum "In a Polish Country House Kitchen", co można przetłumaczyć na "W kuchni polskiego wiejskiego domu".
Egzotyka kabanosa i pierogów
Dla autorki bardzo przychylnego polskiej kuchni artykułu, pierwsza styczność z twórczością kulinarną Polaków miała miejsce jeszcze w dzieciństwie. Jej ojciec miał rytuał związany z oglądaniem programów sportowych, którego niezbędnym elementem było zagryzanie kabanosa. Właśnie ta polska "długa i cienka" kiełbasa robiona przez polskich imigrantów była pierwszym "zagranicznym" jedzeniem z jakim miała styczność Brytyjka.
Cooke rozwija swój artykuł na temat polskiej kuchni, opisując gwałtowny rozwój w Wielkiej Brytanii tak zwanych "polish deli" czyli polskich delikatesów. Dla Polaków to miejsce, w którym poszukują jedzenia przypominającego im to z rodzinnych stron, dla niej to źródło egzotycznych ciekawostek kulinarnych. Polskie pączki w jej opinii są "rozmiaru Jowisza". Niezrównane mają być polskie kiełbasy. Jako delikates opisuje również bigos czy pierogi, na których skupia wiele uwagi.
W polskich pierogach najbardziej ciekawe dla Brytyjki wydaje się być chyba możliwość zastosowania mnogości rodzajów farszu. Wydaje się mieć jednak ograniczony pogląd na ich przyrządzanie, bowiem wymienia jedynie możliwość ich podsmażania, całkowicie pomijając gotowanie. Ogólnie określa je jednak jako "przepyszne". Nawet te kupione w supermarkecie, które "zapewne zaczęły swoje istnienie w jakiejś warszawskiej fabryczce".
Polska idylliczna Prowansja
Za ideał pierogów uważa te, które przygotowują "Rafał i Iwona" z "Pierogi Company", którzy sprzedają ręcznie robione pierogi w londyńskiej dzielnicy Camden. Marzeniem Brytyjki jest jednak udać się do Polski i trafić do miejsca rodem z książki Applebaum, czyli wiejskiej posiadłości na Pomorzu, "miejsca gdzie Martha Stewart by pasowała idealnie, gdyby jej przodkowie nie wyemigrowali do New Jersey".
Cook opisuje czytelnikom swoje idylliczne spojrzenie na polską wieś widzianą przez pryzmat książki żony Radosława Sikorskiego, jako miejsce "świeże, bujne i obfite", kompletnie nieznane Brytyjczykom. - Żadnego przetworzonego sera, ryby z puszki czy dań instant. Pomyślcie o Prowansji z dodatkiem buraka - stwierdza Brytyjka.
Autor: mk/tr / Źródło: Guardian
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24