Książę William odwiedził we wtorek szpital Royal Marsden w Londynie. Spędził sporo czasu na oddziale dziecięcym, gdzie bawił się z kilkulatkami chorymi na białaczkę, pomagał w opiece nad jedną z pacjentek i zdradził kilka szczegółów z życia rodziny królewskiej.
Szpital Royal Marsden w Londynie, który książę William odwiedził we wtorek, jest bliski brytyjskiej rodzinie królewskiej.
Księżna Diana była jego honorową patronką, a dziesięć lat temu opiekę nad jednym z najlepszych w kraju ośrodków leczenia nowotworów przejął jej starszy syn.
Zabawa na oddziale
Podczas wtorkowej wizyty książę spotkał się z pacjentami i personelem szpitala.
Wiele czasu spędził na oddziale dziecięcym. Bawił się między innymi z trzyletnim Charlie Millerem. Rodzice chłopca przyznali, że jego ulubioną zabawką są naklejki.
- Fajne! George też kocha naklejki. Szczególnie dinozaury. Lubisz dinozaury, Charlie? – pytał William, nawiązując do ulubionych zabaw swojego prawie czteroletniego syna.
Zak Gillard, inny pacjent Royal Marsden, był szczególnie zainteresowany księciem George'em. Dopytywał o to, jaki naprawdę jest chłopczyk, a William chętnie odpowiadał na pytania. Przyznał, że George jest hałaśliwy i roznosi go energia.
Nie tylko zabawa
William odwiedził też sześcioletnią Daisy Wood, chorą na białaczkę. Dziewczynka nie mogła uczestniczyć w zabawach. Zmierzył jej ciśnienie i rozmawiał z rodzicami, Katie i Alistairem.
- William jest za stary, żebym mogła za niego wyjść – cytował reakcję córki Alistair Wood.
- To była fajna wizyta. Książę pokazał, że zależy mu na pacjentach i szpitalu. Wszystkich nas to podbudowało - podsumował wtorkowe spotkanie ojciec Daisy Wood.
Spotkanie z personelem
Książę Cambridge spotkał się również z personelem Royal Marsden i oglądał najnowsze wyposażenie szpitala, między innymi wart 10 milionów funtów tomograf.
Autor: jog//ŁUD / Źródło: Kensington Palace, The Royal Marsden, The Telegraph