Co najmniej trzy osoby zginęły w starciu pomiędzy meksykańskimi żołnierzami i grupą uzbrojonych ludzi w mieście Culiacan. Do bitwy doszło w niedzielę nad ranem w stolicy stanu Sinaloa, mateczniku potężnego kartelu narkotykowego o tej samej nazwie.
Lokalne media informowały, że w wyniku starcia co najmniej pięć osób zostało zatrzymanych, a trzy kolejne zostały ranne i przewiezione do szpitala, gdzie znajdują się pod strażą uzbrojonych żołnierzy.
Rośnie przemoc w Sinaloa
Meksykańskie władze jak dotąd nie poinformowały, kim byli uzbrojeni ludzie, którzy otworzyli ogień do żołnierzy. Nie sprecyzowano również w jakich okolicznościach doszło do strzelaniny.
Agencja Reutera zwraca jednak uwagę, że do strzelaniny doszło w stolicy stanu Sinaloa, matecznika kartelu narkotykowego o tej samej nazwie. Od początku roku w stanie tym wzrosła przemoc i nasiliły się ataki, które według ekspertów mogą stanowić bezpośrednie zagrożenie dla wpływów kartelu.
Podległa rządowi USA agencja antynarkotykowa DEA określa kartel Sinaloa jako wielki wielonarodowy koncern zorganizowanej przestępczości. Z majątkiem szacowanym na miliard dolarów jego dotychczasowy przywódca Joaquina "El Chapo" Guzman dostał się na listę najbogatszych ludzi świata amerykańskiego magazynu "Forbes".
El Chapo schwytany
Guzman został jednak schwytany 8 stycznia br. W maju władze Meksyku potwierdziły, że zgodzą się na ekstradycję Guzmana do Stanów Zjednoczonych. Na odesłanie go do USA, aby tam stanął przed wymiarem sprawiedliwości, wyraził też zgodę prezydent kraju Enrique Pena Nieto, który początkowo sprzeciwiał się temu pomysłowi.
O możliwym słabnięciu kartelu Sinaloa mogło również świadczyć krótkotrwałe porwanie syna El Chapo w połowie sierpnia. Do porwania doszło na południe od stanu Sinaloa w stanie Jalisco, w którym powstał konkurencyjny i uważany za jeden najpotężniejszych meksykańskich karteli narkotykowych - Nueva Generation (Nowe Pokolenie).
Autor: mm/kk / Źródło: reuters, pap