We Włoszech w ciągu ostatniej doby zmarło 475 osób, wyzdrowiało ponad tysiąc. "Nie możemy się poddać"

Włochy nadal są najbardziej dotkniętym pandemią koronawirusa krajem Europy. W ciągu doby umarło tam 475 zakażonych osób - poinformowała w środę Obrona Cywilna. To rekordowa liczba od początku epidemii. Tym samym łączny bilans zmarłych wzrósł do 2978. Obecnie w całym kraju zakażonych jest ponad 28 tysięcy osób.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

KORONAWIRUS W POLSCE, EUROPIE I NA ŚWIECIE. RELACJA Z 18 MARCA>>>

Dotychczas we Włoszech potwierdzono 35 tysięcy przypadków koronawirusa.

Za napawającą optymizmem można uznać informację, że od wtorku do środy we Włoszech wyzdrowiało w sumie 1084 chorych, dobę wcześniej takich osób było 194. Szef Obrony Cywilnej, rządowy komisarz Angelo Borrelli mówił, że ta nowa dzienna liczba wyleczonych jest "bardzo znacząca". Od początku kryzysu liczba wyleczonych przekroczyła cztery tysiące.

Jednak liczba zmarłych w ciągu ostatniej doby - od wtorku do środy - czyli 475 spośród zakażonych koronawirusem, także jest dziennym rekordem. We wtorek było to 345 osób. W ciągu jednego dnia zachorowało ponad 2600 osób.

Komisarz Borrelli podczas konferencji prasowej w Rzymie mówił, że "konieczne jest ograniczenie przemieszczania się". Zaapelował do Włochów o "odpowiednie zachowanie". Chodzi przede wszystkim o rezygnację z wychodzenia z domu, do czego zobowiązuje rządowy dekret.

"Potrzeba na to jeszcze kilku dni i dlatego nie możemy się poddać"

Szef krajowego Instytutu Zdrowia Silvio Brusaferro wyjaśnił dziennikarzom, że we Włoszech trwa faza, w której nie widać nadal pozytywnych rezultatów wprowadzonych kroków prewencyjnych. - Potrzeba na to jeszcze kilku dni i dlatego nie możemy się poddać - zaznaczył. - Musimy utrzymać te kroki, jeśli naprawdę chcemy zobaczyć rezultaty i chronić naszych seniorów - dodał Brusaferro, przypominając, że najwyższy wskaźnik śmiertelności notuje się wśród osób najstarszych i obciążonych dodatkowymi chorobami.

Pytany o przyczyny nadzwyczaj wysokiego bilansu zakażeń i zgonów w rejonie Bergamo, epicentrum epidemii, szef Instytutu zauważył, że w tamtych stronach w Lombardii mieszka wiele osób starszych i chorych. Przyznał, że mimo bardzo wysokiego poziomu tamtejszej służby zdrowia tym można także tłumaczyć wysoki bilans zmarłych w regionie, wynoszący obecnie około 500 osób.

- Batalię musimy wygrać naszym zachowaniem - oświadczył Brusaferro.

Czytaj także: