Ogólnokrajowy lockdown w Anglii wprowadził brytyjski premier Boris Johnson w poniedziałek wieczorem. Przywrócony zostaje zakaz wychodzenia z domów z wyjątkiem kilku wyszczególnionych przypadków. - Nadchodzące tygodnie będą najtrudniejsze, ale naprawdę wierzę, że wkraczamy w ostatnią fazę walki - ocenił Johnson.
Ponieważ ochrona zdrowia jest kompetencją zdecentralizowaną, decyzje brytyjskiego rządu odnoszą się tylko do Anglii. Za ochronę zdrowia w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej odpowiadają tamtejsze rządy. Wcześniej w poniedziałek lockdown na całym terytorium kraju, z wyjątkiem wysp, ogłosiła szefowa rządu Szkocji, Nicola Sturgeon. W Walii zaczął się on już pod koniec grudnia.
Zgodnie z ogłoszonymi obostrzeniami Anglicy będą mogli wychodzić z domu tylko w uzasadnionych przypadkach – gdy muszą pójść do pracy, zająć się osobami wymagającymi opieki, zrobić zakupy, iść do lekarza. wykonać test na obecność koronawirusa lub uciekają przed przemocą domową. Wyjątkiem jest również wykonywanie ćwiczeń fizycznych na zewnątrz raz dziennie w okolicy domu z maksymalnie jedną osobą spoza własnego gospodarstwa domowego lub tzw. bańki wsparcia.
Lockdown w Anglii: zamknięte zostaną szkoły, ale działać będą żłobki i przedszkola
W odróżnieniu od drugiego lockdownu w listopadzie, od wtorku zamknięte będą także szkoły. Nadal działać jednak będą żłobki i przedszkola.
Zamknięte zostaną wszystkie sklepy poza tymi, które sprzedają towary pierwszej potrzeby i wszystkie punkty usługowe z wyjątkiem niezbędnych. Puby, bary i restauracje, które już wcześniej zostały zamknięte, nadal mogą działać w systemie na wynos i z dostawą, ale nie jest dopuszczona sprzedaż alkoholu na wynos.
Wszystkie osoby, które mają schorzenia zwiększające ryzyko zakażenia koronawirusem, powinny pozostawać w domach, nawet jeśli nie mogą pracować zdalnie.
Ponadto zamknięte zostaną wszystkie obiekty sportowe na otwartym powietrzu, takie jak korty tenisowe czy pola golfowe. Zawody sportowe na poziomie zawodowym mogą się nadal odbywać, ale bez publiczności. Świątynie pozostaną otwarte tylko dla indywidualnych modlitw. Utrzymane zostaną tzw. bańki wsparcia, które mogą tworzyć osoby mieszkające samotnie lub w celu opieki nad dzieckiem.
"Nadchodzące tygodnie będą najtrudniejsze, ale naprawdę wierzę, że wkraczamy w ostatnią fazę walki"
- Kiedy mówię do was dzisiaj wieczorem, nasze szpitale są pod większą presją z powodu Covidu niż kiedykolwiek od początku pandemii – powiedział brytyjski premier Boris Johnson w wieczornym wystąpieniu telewizyjnym. Wskazał, że w samej tylko Anglii liczba chorych w szpitalach jest o 40 procent wyższa obecnie niż była w szczycie pierwszej fali.
Johnson nie powiedział, do kiedy restrykcje będą obowiązywać, zasugerował jedynie, że ma nadzieję na ich poluzowanie w połowie lutego. Rząd liczy, że do tego czasu uda się zaszczepić wszystkie osoby z pierwszych czterech priorytetowych grup.
- Jeśli uda nam się zaszczepić wszystkie te grupy, usuniemy ogromną liczbę ludzi z drogi wirusa. I oczywiście, to w końcu pozwoli nam znieść wiele ograniczeń, które cierpimy tak długo – mówił. - Jeśli liczba zgonów zacznie spadać i jeśli wszyscy odegrają swoją rolę przestrzegając zasad, to mam nadzieję, że będziemy mogli stopniowo wychodzić z zamknięcia, ponownie otwierać szkoły po przerwie międzysemestralnej w połowie lutego i zacząć ostrożnie obniżać poziom restrykcji w regionach – dodał. Johnson wyraził też nadzieję, że nowe obostrzenia przyczynią się do zmniejszenia liczby zakażeń.
Premier Wielkiej Brytanii wyjaśnił, że w związku z tym, że nowa, bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa szybko się rozprzestrzenia, potrzebne były pilne działania. - Nadchodzące tygodnie będą najtrudniejsze, ale naprawdę wierzę, że wkraczamy w ostatnią fazę walki – przekonywał Johnson.
Blisko 59 tysięcy nowych zakażeń
Jak podano wcześniej w poniedziałek, w ciągu minionej doby w Wielkiej Brytanii wykryto 58 784 nowe zakażenia koronawirusem. Poniedziałek jest siódmym kolejnym dniem, w którym dobowy bilans przekroczył 50 tysięcy. Zarejestrowano też kolejnych 405 zgonów.
Brytyjski rząd ocenia, że co najmniej 60 procent nowych zakażeń to nowa odmiana wirusa wykryta początkowo w południowo-wschodniej Anglii.
Źródło: PAP, Reuters