Z przedstawionej we wtorek prognozy szwedzkich naukowców wynika, że w Sztokholmie szczyt nowych zakażeń koronawirusem minął prawdopodobnie w połowie kwietnia. Na początku maja nawet jedna trzecia mieszkańców stolicy może być już zainfekowana koronawirusem i w większości bezobjawowo przejdzie chorobę COVID-19.
- Statystycy i matematycy przeanalizowali dane o liczbie zgłoszonych przypadków COVID-19 oraz wyniki badania przeprowadzonego na grupie losowo wybranych mieszkańców Sztokholmu i doszli do wniosku, że szczyt nowych zakażeń minął 15 kwietnia - ogłosił na konferencji prasowej zastępca głównego epidemiologa kraju Anders Wallensten.
Jak powiedział, z modelu naukowców wynika, że "1 maja jedna trzecia mieszkańców stolicy Szwecji będzie zainfekowana COVID-19". W zdecydowanej większości koronawirus nie wywołał lub nie wywoła u nich choroby.
Gmina Sztokholm według danych z 2018 roku miała 960 tysięcy mieszkańców. Natomiast w całej aglomeracji Sztokholmu żyją ponad dwa miliony ludzi.
Z kolei badania Instytutu Karolinska na grupie 100 dawców krwi ze Sztokholmu dowiodły, że u 11 z nich wykryto przeciwciała na koronawirusa. We wtorek Urząd Zdrowia Publicznego podał, że w Szwecji odnotowano kolejnych 185 zgonów na COVID-19, a bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do 1765. Do tej pory potwierdzono 15322 przypadki koronawirusa.
Obejmujący stolicę Region Sztokholm uważany jest za główne ognisko epidemii w Szwecji. Odpowiada za 6,2 tys. przypadków koronawirusa oraz 1022 zgony.
Pytany przez dziennikarzy Wallensten zaprzeczył, jakoby celem szwedzkiej strategii było nabywanie przez społeczeństwo odporności na koronawirusa. - Nabywanie odporności jest pozytywne, ale koncentrujemy się na możliwościach służby zdrowia - odparł Wallensten.
Źródło: PAP, tvn24.pl