Rząd Nepalu wydał zezwolenie na wyprawę księcia Bahrajnu na górskie szczyty. Decyzja zapadła w momencie, gdy większa część kraju jest pod ścisłą kwarantanną i zamrożono turystykę. Specjalne traktowanie księcia wywołało oburzenie wielu przedstawicieli branży turystycznej.
Decyzję o specjalnym pozwoleniu dla 18 członków wyprawy podjęto na posiedzeniu rady ministrów w środę. Wyprawa ma zdobyć szczyty Manaslu i Lobuche. - Będą musieli przestrzegać środków bezpieczeństwa opracowanych przez ministerstwo zdrowia po przybyciu do Nepalu - powiedział minister finansów i rzecznik rządu Yubaraj Khatiwada cytowany przez dziennik "Republica".
Nepalskie media zwróciły uwagę, że wyprawa księcia Bahrajnu jako jedyna z 30 wniosków uzyskała zezwolenie, a zagraniczni turyści wciąż mają zakaz wjazdu do kraju. - To jak to? Moi klienci nie mogą przyjechać od pięciu miesięcy, zwalniam ludzi i zaraz ogłoszę bankructwo, a robi się wyjątek dla księcia? - powiedział PAP Ravi Pokhrel, właściciel agencji trekkingowej z Pokhary.
Koronawirus w Nepalu
Pod koniec marca Nepal ogłosił ogólnokrajową kwarantannę, która miała powstrzymać epidemię COVID-19. Wstrzymano ruch lotniczy i zamknięto granice. Stanęły fabryki i zamarł handel. Przez niemal cztery miesiące Nepalczycy mogli wychodzić z domu tylko po zakupy. Liczba zachorowań spadła, gdy rząd zredukował liczbę wykonywanych testów na koronawirusa.
- Dlatego pod koniec lipca rząd nagle ogłosił koniec kwarantanny, a na początku sierpnia otwarcie turystyki dla wszystkich, nawet zagranicznych turystów - wyjaśnił PAP Raj Gurung, współwłaściciel hotelu w rejonie Annapurny. - Od połowy sierpnia miały ruszyć międzynarodowe połączenia. Miało nas to uratować przed plajtą, bo od czterech miesięcy ponosiliśmy tylko straty, a jesień to szczyt sezonu trekkingowego - dodał.
Mimo mniejszej liczby testów na koronawirusa, w kraju gwałtownie przybywało zachorowań. 20 sierpnia władze Katmandu ogłosiły powrót surowej kwarantanny i większość dystryktów kraju została zamknięta.
- Oficjalnie nie zamknięto turystyki i nawet otwarto lotnisko na regularne loty międzynarodowe, ale w praktyce nikt nie może przyjechać - podkreślił Gurung. - Wciąż obowiązuje zakaz dla turystów, a połączenia lotnicze są fikcją. W rzeczywistości to są wciąż kilka razy droższe niż normalnie loty czarterowe - powiedział anonimowo PAP przedstawiciel Nepalskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
- Przy blisko tysiącu zachorowań dziennie i zapełnionych szpitalach, nie ma szans na powrót zagranicznych turystów w tym roku - uważa źródło PAP w ministerstwie ds. turystyki. W Nepalu jest około 40 tysięcy zainfekowanych wirusem. - Nie mamy przygotowanych ośrodków kwarantanny ani wystarczającej liczby laboratoriów do badań tak dużej liczby zagranicznych gości - przyznał urzędnik.
Do Nepalu co roku przyjeżdża blisko 1,2 miliona zagranicznych turystów. W turystyce pracuje milion Nepalczyków. - W kraju nie ma pracy. Będą mieli ją tylko ci wybrani z koneksjami w rządzie. Ci, co obsługują księcia Bahrajnu - powiedział Dorje Lama, przewodnik trekkingowy z Langtangu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock