Światowe media piszą w piątek między innymi o niemieckich scenariuszach na epidemię, wyzwaniach ochrony zdrowia, problemach z systemem opieki nad osobami starszymi i prognozach dla gospodarki. Przegląd prasy przygotował redaktor naczelny TVN24 BiS Jacek Stawiski.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO>>>
KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>
"Testować i izolować oraz mobilizować ludzi" – to główne kierunki działania państwa w dobie pandemii, zawarte w poufnym raporcie niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który publikuje monachijska gazeta "Sueddeutsche Zeitung". Raport przedstawia pesymistyczne i optymistyczne scenariusze rozwoju sytuacji zdrowotnej w Niemczech w związku z epidemią koronawirusa. Cytowani w raporcie eksperci domagają się od rządu zwiększenia liczby testów, tak, aby szybko wykrywać zakażonych i izolować ich oraz osoby, z którymi się kontaktowały. Wzorem jest Korea Południowa. Szybkie i powszechne kontrole mogą uchronić społeczeństwo przed szeroką epidemią – stwierdza raport MSW.
Minister zdrowia Niemiec Jens Spahn zapowiada, że od 6 kwietnia w Niemczech dziennie będzie wykonywanych 50 tys. testów, w połowie kwietnia 100 tys. testów, a w końcu kwietnia dziennie będzie to 200 tys. testów.
Szybkie i powszechne testy potrzebne są także, aby chronić personel medyczny każdego szczebla od kontaktu z zakażonymi. Dlatego powinno się wprowadzić testy typu "drive-in", co oznacza, że jadący samochodem będą zatrzymywani i będzie od nich pobierany wymaz z nosa i gardła. W raporcie pojawiła się nawet propozycja, aby obywatele sami robili sobie wymaz, ale niektórzy eksperci uważają, że wymaz może pobrać prawidłowo jedynie osoba do tego przeszkolona. Do izolacji osób zakażonych i ludzi, z którymi zakażona osoba się kontaktowała, należy wzorem Korei Południowej zastosować metody namierzania przy użyciu danych z telefonów komórkowych. Dokument, omawiany w "Sueddeutsche Zeitung", stwierdza, że takie metody działania mogą pozwolić utrzymać kontrolę nad rozwojem epidemii koronawirusa nawet przez najbliższe lata bez uciążliwych dla gospodarki i społeczeństwa metod, polegających na długotrwałym zamykaniu instytucji, szkół czy przedsiębiorstw.
Scenariusz optymistyczny niemieckiego MSW przewiduje, że po wielkanocnych feriach stopniowo będą m. in. otwierane place zabaw dla dzieci. Ale to nie oznacza końca zagrożenia: około 20 kwietnia może przypaść szczyt zakażeń. W tym wariancie PKB Niemiec skurczy się "jedynie" o 4 procent, co i tak jest poważnym spadkiem. Scenariusz pesymistyczny to niekontrolowany zasięg infekcji i realna możliwość, że 80 procent osób ciężko chorych nie znajdzie miejsca na oddziałach intensywnej terapii.
Telewizje CNN i Sky News analizują dane z Niemiec dotyczące śmiertelności wśród osób zakażonych koronawirusem. Niska w porównaniu z Włochami, Hiszpanią, Francją czy Wielką Brytanią śmiertelność w Niemczech wynika przede wszystkim z tego, że w Republice Federalnej przetestowano znacznie więcej osób - także te, które nie miały ciężkich objawów nowej choroby.
Zasada w Niemczech brzmi: każdy, kto ma podobne do grypy objawy lub podejrzewa, że zetknął się z zakażonym, musi się przetestować. Dla porównania w innych krajach testowani są tylko ci, którzy są poważnie chorzy. Dlatego w Niemczech wykryto – do czwartku, 26 marca – ponad 41 tysięcy osób, z których zmarło mniej niż 240. Śmiertelność wynosi więc 0,6 proc., a np. we Włoszech 10 procent. Dodatkowy czynnik, który mógł się przyczynić do niskiej liczby zgonów to fakt, że początkowo testowano głównie młodych ludzi, wracających z ferii zimowych we Włoszech i Austrii. Wśród młodszych jest statystycznie mniej śmiertelnych przypadków. Obraz dopełnia kolejny element: w Niemczech spośród krajów Europy Zachodniej jest najwięcej łóżek w szpitalach – 620 sztuk na 100 tys. obywateli. We Włoszech to mniej więcej 275 miejsc na 100 tys. obywateli.
Dostępność łóżek dostosowanych do intensywnego leczenia to jedno z kluczowych wyzwań służby zdrowia na świecie. O tym, jak pogarsza się sytuacja w centrum Francji, w regionie Paryża, mówi w telewizji France Info Gilles Pialoux, lekarz chorób zakaźnych. Szacuje, że za dwa tygodnie jedynie w centralnym regionie Francji ok. 2000 osób będzie wymagać intensywnego leczenia, a na to nie ma w tym momencie warunków. Innym wyzwaniem dla służby zdrowia na wszystkich kontynentach jest zwiększenie liczby respiratorów. Londyński "Guardian" pisze, że w Australii rozważa się nawet wprowadzenie do szpitali respiratorów stosowanych przez weterynarzy w leczeniu zwierząt.
Wiedeńska "Wiener Zeitung" przytacza słowa austriackiego ministra zdrowia, który z kolei ostrzega przed załamaniem systemu opieki nad ludźmi starszymi, między innymi z powodu zamknięcia granic Austrii z Czechami, Słowacją i Węgrami, skąd pochodziło wiele opiekunek i opiekunów. Minister Rudolf Anschober opowiada się za wprowadzeniem wyjątków dla tego personelu podczas przekraczania granicy. Rozwiązaniem może być także wprowadzenie do służby w domach opieki cywilnych osób, które nie idą do wojska, ale odbywają zastępczą służbę. Jak podaje dziennik "Wiener Zeitung", w Austrii od połowy marca, od wprowadzenia drastycznych ograniczeń dla ludności, aż o 160 tysięcy zwiększyła się liczba bezrobotnych. To pokazuje skalę wyhamowania gospodarki. Dla niewielkiego kraju taka liczba to szok, dokładnie taki, jak dla Stanów Zjednoczonych dodatkowe ponad trzy miliony bezrobotnych w tym miesiącu.
Z kolei Wiedeński Instytut Badań nad Gospodarką Światową podaje swoje prognozy dla polskiej gospodarki. Przed pandemią Polska miała się rozwijać w tempie 3,6 proc., ale koronawirus wszystko zmienia. Optymistyczny scenariusz dla Polski teraz to 3,3 proc. scenariusz średni to 2,8 proc., a pesymistyczny to 2 proc. wzrostu PKB. Gospodarczo cała Europa Środkowo-Wschodnia zdaniem wiedeńskiego instytutu ucierpi na epidemii bardziej niż w czasach kryzysu finansowego w latach 2008-2009.
Autorka/Autor: Jacek Stawiski, TVN24 BiS
Źródło: TVN24 BiS